Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mamytutajniecowięcejmiejscainiesądzę,abyśmysięmusieli
żegnać.Zresztąitakwiedziałem,żedonikądpaniniepójdzie.
Wydawałomisię,żetłum,odpływając,zabierzemnierzekła
Angelika.Właściwiejestmiwszystkojedno,niemamżadnego
specjalnegożyczeniaistałosięzupełnieinaczej,niźliprzypuszczałam.
Ztegowynikałoby,niejestpanipewnaswegolosurzekł
Jonatan.
O,niejestempotwierdziłaona.
Odpłynęliwkierunkumojegodomupowtórzył.Niewróży
toniczegodobrego.
Życzępanuzdrowiarzekłpoeta.
Jonatanspojrzałnaniego,poczymznówrozejrzałsięnaokoło.
Tłumzniknął,niepozostałponimślad,przynajmniejtaksięwydawało
tym,którzypatrzylizwysokościschodów.
WracajązawołałaAngelika,wskazującnapojawiającesię
sylwetki.
Faktycznietłumwracał.
WygłoszędonichprzemówienierzekłJonatan.
AletłumniezatrzymałsięprzedcukierniąiJonatanniewiedział,
corobić:wygłosićprzemówienieczyteżczekaćnalepsząokazję.
Sądził,wkażdejchwilitłummożeznieruchomieć,iwówczas
onmógłbywygłosićprzemówienie.Jednocześniezauważyłwoknie
wystawowymtwarzetrzechurzędnikówidługoimsięprzypatrywał.
Ciekawemruknął.Możeoniteżczekają,tłumsię
zatrzyma.Tymczasemciżbaludzkaodpływajakfala,nie
pozostawiającśladu.Zresztąjakieżśladymogłabyzostawić,
conajwyżejzamyśleniewoczachurzędnikówpomyślał.Niebędę
przemawiałrzekł.
NiemadokogopowiedziałaAngelika.Oniniezatrzymali
sięprzedcukiernią.
Możebłądzą...zastanowiłsięJonatan.Imojeprzemówienie
wygłoszoneteraz,gdysięprzesuwają,mogłobyichosadzić