Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
usiłującuchylićsięprzeddrugimciosem,spadłztaboretuizwinął
sięwkłębek,odruchowozasłaniającgłowę.Daivastanęłanadnim
zrękaminabiodrach,dyszącciężko.Zewstydemstwierdziła,że
jegoniemocibezradnośćtylkoprowokująjądodalszejprzemocy.
—
Tysięzadajeszztymignojami,Dennis?!
—
warknęławzbu-
rzona.
—
Powiemci,żeniepodobamisięto.Wcalemisiętonie
podoba!CoinnegobajkiwCV,acoinnegointeresyzbandziora-
mi!
—
Zrobiłakilkagłębokichwdechów,żebyochłonąć.
—
Ateraz
gadaj,ktoustawiaLoterięwAnakostii!
—
Nicnamnieniemasz,wariatko!
—
załkałHax,wciśnięty
wniewielkąprzestrzeńpodbiurkiem.
—
Azmagazynupobieram
routery,botepieprzoneczarnuchyregularniejerozbijająalbo
kradną.Wpapierachwszystkosięzgadza!
Daivakrótkimkopnięciemwbiłamuczubekeleganckiego
czółenkawłydkę.Niewiadomoczemu,przedoczamistanąłjej
AaronStumpijegozbereźnegały,wybałuszonetaknapastliwie,
żerówniedobrzemógłbychodzićzczłonkiemsterczącymprzez
rozpiętyrozporek.Ijejzakłopotanyuśmiechjakojedynanatood-
powiedź.Kopnęłajeszczerazzezdwojonąsiłą.Tymrazemwstyd
zpowoduwłasnejbrutalnościniezdołałstłumićsatysfakcjiztak
rzadkoprzezniądoświadczanegopoczuciadominacji.
—
Niemamczasusięztobąbawić!
—
zagrzmiała.
—
Zacznij
gadaćalbonadepnęciwtakiemiejsca,żedokońcażyciabędziesz
pasywny,rozumiesz?!
Dozaakcentowaniaswoichsłówjeszczerazużyłabuta,tym
razemwwiercająckrawędźobcasawudoskamlącegoinformaty-
ka.Precyzyjnie,metodycznieiniestrudzenie,dokładnietak,jak
HaroldWebstersnułwłasnąlegendę,byprzekonaćświatwokół,
żejestcałkiemporządnymfacetem.Skoroonnieczułwstydu,to
czemuonapowinna?
—
Alejaniewiem,oczymtymówisz!
—
piszczałHax.
—
Jeśli
myślisz,żektośustawiawynikiLoteriiichceszwtensposóbwbić
siędoprogramu,topowiemci,żetoniemasensu!Pogadajze
StumpemalboXiu,niechcięwciągnądoprogramutu,namiejscu!
—
Dlaczego?
—
Niemogęcipowiedzieć!
—
załkałzrozpaczony.
—
Xiurozer-
wiemnienastrzępy!
42