Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Pożółkłakartkawciążniedawałamispokoju.Wyblakłe
literytworzyłyciągzdań,którewprowadziłymnie
wzupełnieinnyświat.Itadatanadole.13sierpnia1943
roku.Skąd,ulicha,wtymdomutakistarylist?Żadnych
imion,nazwisk.Tylkotestrasznesłowa.
PaniWeronikousłyszałamipodniosłamgłowęznad
biurka.Momentalniesięzorientowałam,żewpokoju
nauczycielskimzrobiłosiętłocznoigwarnie.Najwyraźniej
wswymzamyśleniunieusłyszałamdzwonkanaprzerwę.
Dzieńdobryuśmiechnęłamsiędomłodziutkiej
praktykantki,którazpewnąnieśmiałościąpodeszła
dozajmowanegoprzezemniebiurka.
Czymogęzabraćdziennikczwartej„b”?Chyba
żepanigojeszczepotrzebuje,tojajakośbezniego…
Proszęwyciągnęłamkudrobnejosóbcebrązowy
zeszyt.
Czyjamogęjuż…?
–Tak,naturalnie.Niebędędziśpaniprzeszkadzać
nalekcjachuśmiechnęłamsięzachęcająco.
Ależjaktotak?dziewczęcabuziapraktykantki
zdawałasięwyginaćwznakzapytania.Obawiamsię,
żeraczejpowinnapani…
Wszystkobędziedobrze,poradzisobiepani
doskonale.Proszęjużiść,dzieciczekająnapanią.Iniech
panispytategoWiśniewskiego,bocośostatniozabardzo
sobieodpuszczazachęciłam,kiedydziewczyna
niepewnymkrokiemwychodziłaznauczycielskiego.