Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wstałamzzabiurka.Podeszłamdooknaimnie
dreszczeprzeszły.Ogołoconegałęziedrzewmiotałysię
wewszystkichkierunkach.Gonionewiatrem,któryjuż
trzecidzieńzrzęduuprzykrzałsprawneporuszaniesię
pomieście.Czującciepłypowiewzfarelkistojącejtuż
przybiurkupaniUli,patrzyłam,jakszare,posępneniebo
zaciągasięodwschodujadowitymgranatem.
Chybazaczniesypaćśniegwydukałamniewiedzieć,
czydookutanejszalempaniUli,czydosiebiesamej,czy
możetakrzuciłamwpustechłodnepowietrze.
Rzuciłaśmałąnagłębokąwodęodwróciłamsię
odokna.PaniUlapatrzyłanamnieswymizielonymi
oczami,którechowałysięzagrubymiszkłamiokularów.
Nictopaninieprzypomina?uśmiechnęłamsię
iwróciłamdoswojegobiurka.
AiowszemPaniUlazdjęłaokularyiprzetarłaoczy.
Byłaśtaksamoprzerażona,jakiona.Niesądziłam
jednak,żedziśpośleszdotychłobuziakówsamą.
Kiedyśmusibyćtenpierwszyrazwestchnęłam,
poczymwłączyłamlaptopa.
Woczekiwaniusprzętsięostateczniewłączy
ipokażemiokienkodozalogowaniasię,mojemyśli
wróciłydolistu,którytaknagleznalazłsięwmoim
posiadaniu.Musiałamtaksiedziećwzamyśleniudłuższą
chwilę,gdyżpaniUla,wstającodstołupowiedziała:
Zapomniałaśhasładokomputera?Czymasz
trudnościzpodjęciemdecyzji,czynależysięzalogować
czyteżnie?uśmiechnęłasiępodnosemiwyszła
zpokoju,trzymającwręceelektrycznyczajnik.