Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
właśniezdecydowaliśmysięwalczyć.Mającnadzieję,
żetakiepostępowaniewjakiśsposóbzostanie
na​pi​ęt​no​wa​ne,uka​ra​ne.Niedoko​ńcataksięsta​ło,ale…
Na​pi​ęt​no​wa​nezo​sta​ło.
Na​pi​ęt​no​wa​netak,spo​łecz​nie.
Jesttoja​kieśpo​cie​sze​nie?
Popogrzebienaszegodzieckawyjechaliśmyzmężem
naMazurydoośrodkazdomkamikempingowymi.Domki
byłydośćbliskosiebie.Kawałekdalejmieszkałydwie
rodzinyzdziećmi.Któregoświeczoru,kiedysiedzieliśmy
przeddomkiemnaławce,tedwierodzinyrozpaliłygrilla
izaczęłydyskutowaćonaszejsprawie.Siłąrzeczy
wszystkosłyszeliśmy.Tematkimałychdzieci(dzieci
miałyniewięcejniżtrzylata)byłynajbardziejoburzone
tym,żeodebranonamprawowyboru.Wtedymnie
tozdziwiło.Dotamtegomomentujeszczemiałam
wrażenie,żetowłaśniematkibędąnajbardziejprzeciwne
aborcjiwtakiejsytuacji.Wtamtejchwiliuświadomiłam
sobie,żejestinaczej,żetowłaśniematkipostronie
wyboru.Itazwykładyskusjaprzygrillugdzieśtamobok
nasbyładlamniepierwszymsygnałemwsparcia.To,
żetanaszahistoriazaczęłażyćswoimżyciem,
wywoływaćdyskusje,toponiekądnadałosenstemu
całemucierpieniu,choćoczywiściewolałabymtegonie
przeżyćiniebyćtakim„symbolem”.Alejeślijużmożna
tocierpienieprzekućwcokolwiekdobrego,niechtaksię
sta​nie.
———
ZaproponowałamprofesorowiBogdanowiChazanowi
rozmowę,wktórejmógłbyprzedstawićswojespojrzenie
naopi​sa​nąspra​wę,aleod​mó​wił.