Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
doPiekła,byszukaćszczęściawtejjaskinihazardu,ale
niezłamałażadnychprzepisówprawnychani
ustanowionychprzezkasynozasad.Niktniemożejej
onicoskarżyć.
Drobniutkieświatełkaznowuzamigotałyjejprzed
oczami.Cosiędzieje?Zaintrygowanaodwróciłagłowę
inawprostliniijejwzrokuznalazłysiędwawielkie
świeczniki,każdyowysokościconajmniej
siedemdziesięciupięciucentymetrów,jedenustawiony
napodłodze,adruginapłyciezbiałegomarmuru,
służącejjakopaleniskokominka.Wkażdymznich
umieszczonebyłyliczneświecetoichpłomykidawały
migotliweświatło,któredostrzegałakątemoka.
Świece.Awięcnieznalazłasięnagranicyomdlenia.
Podświadomiezarejestrowałamigotliwągręświateł,
którejźródłembyłypłomienieświec.Niezauważyłaich,
gdyzostałasiłądoprowadzonadogabinetu,aletojest
zrozumiałe.
Płomykitańczyłyichybotałysię,jakbykołysałnimi
wiatr.Toteżjestzrozumiałe.Wprawdzienieodczuwała
przeciągu,aleprzecieżjesttoReno,samśrodeklata,
więcklimatyzacjamusidziałaćnanajwyższych
obrotach.Przychodzącdokasyna,wkładałazawsze
bluzkizdługimirękawami,wprzeciwnymraziebyłoby
jejzimno.
Zzaskoczeniemuświadomiłasobie,
żezahipnotyzowanaświatłemświeczamarła
wbezruchuinieodpowiedziałanazaproszenie.
Skierowaławzroknamężczyznęstojącegoprzyoknie,
gorączkowousiłującsobieprzypomnieć,jakwłaściwie
nazwałgoochroniarz.
Kimpanjest?rzuciłaostro.Ponownieszarpnęła
ramieniem,aleosiłektylkowestchnął.Proszęmnie
puścić!
Możeszjużpuścićpaniąpoleciłmężczyzna
zlekkimrozbawieniemwgłosieidziękuję