Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
musiałampozamykaćpewnesprawy.Terazszukam.
Szukamczegośnowego.Amożewystarczymito,
comam?Możeterazpowinnamsięskupićnaczymś
innym?
Alewróćmydotamtegodniaktośwaliłwdrzwi.
Wkurzonawstałamiposzłamzobaczyć,ktoburzymój
spokój.Spokójwoparachdymuiprzyszczelnie
zasłoniętychroletach.Wdrzwiachstaładziewczyna.
Młoda,ładna,jakbytrochęprzestraszona.Kapałojej
zwłosów,wyglądała,jakbyktośchwilęwcześniejoblał
wiadremwody.
Nawetniezauważyłam,żerzęsistydeszczbębnił
wdachoweokno.Mimodośćwczesnegopopołudnia
nazewnątrzbyłoszaroiponuro.Dziewczynateż
wydawałamisięszaraiponura.Inadodatekzmoknięta.
Miałamwrażenie,żejużkiedyświdziałam.Czyżby
kochankajakiegośpolityka,któremuobrobiłamdupę
nałamachnaszejgazety?Amożejegocórka?Aleskąd
miałabymójadres?Dlamniezdobycieadresu
jakiegokolwiekprominentaczygwiazdyfilmowejnie
stanowiłoproblemu,aledlazwykłejdziewczyny?Ito
takiejmłodej?
Dzieńdobry.PaniKarolinaRybińska?usłyszałam.
Słucham?Taknaprawdęniesłuchałam,tylko
myślałamomojejprzerwanejpracy.Miałamochotę
zamknąćprzedniądrzwi.
Aletopani,tak?Dziewczynaodgarnęładłonią
spadającynaczołodługimokrykasztanowykosmyk
włosów.Tenruchskądśznałam,pamiętałamjakbyprzez
mgłę.
Noja,aleocochodzi?zapytałamchyba
zgrzeczności,chociażtaknaprawdęgrzecznanigdynie
byłam.Możetopozostałościpowychowaniuprzezmatkę,
awzasadzieprzezbabcię,którabyładlamnie
najważniejszawżyciu.Nocóż,babciaodeszłakilkanaście
lattemu,matkateżzniknęłazmojegożycia.Jakkażdy,
któregopokochałam.Boże,tylerzeczymuszęwam
opowiedzieć.Inaczejniezrozumiecie.
Niepotrzebowałamniczegoaninikogo.Wtedymiałam