Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Dlategooddzisiejszegowieczorazależałobardzo
wiele–czyudamusięzrobićdobrewrażenie?Czy
ciludziepowiedzą,żejestnaprawdęzaje…stymagentem
KGB,czypolecągoiprzedstawiąwłaściwymludziom?
Czyprzynajmniejzaprosząkolejnyraz?Czornychciał
nawetodpowiedziećWitalowi,żetoonjestŻydemwtym
towarzystwie,aletylkopoto,żebypokazać,ilemaw
sobieautoironii,czyliniemyślciesobie,żemykagebiści
jesteśmypatetyczniinieumiemysiępośmiać.Ale
odsamegopoczątkuprzedstawiałsię,żejest
Białorusinem,idlategocelowomówiłwyłącznie
porosyjsku,botomińszczaniezdziadkiemŻydemsię
wygłupiająalbochłopcyzBrześciamogąpogwarzyć
pobiałorusku,czylidemonstrować,żeoniBiałorusini
sąBiałorusinami,anieżadnymitamChachłami,czy
choćbyjeszczejakiśgrodnianinmożecośwojczystym
językupowiedzieć,atakiprostychłopiecspodLidyjak
onniemusinikomuudowadniać,żejestBiałorusinem,
onmożeporosyjskurozmawiaćcałeżycie.
–Pan,Kopiejkin,naprawdęjestkapitanem?Możepan
jakJamesBondjestpułkownikiem?–zapytałaLisa
Lankiewicz,którątaksamozainteresowałkagebista.
–Muszęsięprzyznać–zacząłnieśmiałoKopiejkin–
żemójlosterazcałkowiciejestwpaniłaskawychrękach,
szanownapani,iszanowniwszyscytutajobecni
warszawiacyigościestolicy.
–Coteżpanmówi,kapitanie–powiedziałateatralnie
Lizaiprzyłożyłarękędotwarzy.
–Proszęsięnieśmiaćzprostegokapitanabiałoruskiego
KGB.Gdybypaństwowiedzieli,ilemniekosztowało,
bytrafićdodomuSzymonaiTaccjany.
–Ale,Czorny!Jesteśzaje…tymagentem!Widziałem
jegoraportdlamajora!–Przemeksięuniósł.–
Oprzyjaciele,uwierzcie,sameteraportyprzyniosąsławę
waszemudomowi!Ondokładniezapiszewszystko,
copowiedzieliście,ijeszczeodsiebiedodato,czegoście
niemówili.Tenczłowiektochodzącapułapka,jestbardzo