Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział2
Kolejnegodniaprostozparkinguhotelowegoruszyłemtwardoibez
wahaniadrogąnaOlkusz.Jechałemzadowolonyizrelaksowany
wprzekonaniu,żeodzyskałempanowanienadsobą.Byłowczesne
popołudnie,możekołotrzynastej.GdytylkominąłemulicęŁokietka,
zkażdymkolejnymkilometremzaczynałemsięłamać.Żebynieulec
pokusieiniezawrócić,odbiłemgwałtowniewprawo,wpierwszą
lepsząszosęnapółnoc.Liczyłemnato,żejeślipokierujęsię
naazymut,opłotkami,teżdotoczęsiędoŁodzi,aprzynajmniejzajmę
sobieczymśgłowę,zamiastnudzićsięnagierkówce.Telepałemsię
przezchwilęspokojniedziurawąszosąmiędzypolami,następnie
otoczyłmnielasipoparuminutachdotarłemdomałegorozjazduprzy
drogowskazienaOjców.Cośmimówiłatanazwa.Jakiśpark
narodowyczyco…Możenawetkiedyśgozwiedzałem.Grzebiąc
wodmętachpamięciiszukającjakiegokolwiekskojarzenia,odruchowo
skręciłemzgodniezewskazówką,mknącwśróddrzewicoraz
liczniejszychwapiennychskałwidocznychpolewejstroniezakorytem
wąskiegopotoku.TobyłPrądnik,choćwówczasjeszczeotymnie
wiedziałem.Pokrótkiejchwilizaśmiałmisięszyderczowoczyzakaz
wjazdu,zapraszającmójsamochódnaobszerny,choćpustyparking.
Zdecydowałemsięnaprzechadzkę,bonictakniekoirozterekjak
spacerwśródzieleni.Nawetjeślijesttozieleńgrudniowa.
Omiotłemwzrokiemruinyzamkuwidniejącenawzgórzutużobok
istwierdzającbeztrosko,żebezEdytyniemampocotamwłazić,
ruszyłemzkamaszakuszącąmniedrogą,któradlamojegoautabyła
niedostępna.Szedłemprzezdośćluźnozabudowanąmiejscowość
ulokowanąwczymśnakształtdolinyczyszerokiegowąwozu.Poobu
stronachpiętrzyłysięwzgórzaporośniętelasem.Gdzieniegdziemiędzy
nimidostrzegałemszareścianyskałlubrzuconeluzemwapienne
ostańce.Minąłemwymarłąturystycznąinfrastrukturęihodowlę
pstrągówpotokowych,gdziejedynieobszczekałymniezlubością
lokalnepsy.Najwyraźniejniebyłtodobryczasnazwiedzanie.Nie
spotkałemanijednegoczłowieka.Pojakichśdwóchkilometrach
dotarłemdokładkinadpotokiemimoimoczomwreszcieukazałsię
widok,którygwałtownieprzywróciłmipamięć.
Byliśmytunawycieczcewgimnazjum.Obejrzeliśmyzamek
ipokonaliśmysamądrogę,którąterazprzebyłemsam,abywreszcie
stanąćuwrótimponującej,skalnejBramyKrakowskiej,anastępnie
powędrowaćwidniejącymzaniąszlakiemdoGrotyŁokietka.