Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wrażenie,nawetniewiedział,żebyłemtużzanim.
–Tato,jeszczetylkojednopiętroibędziemywdomu.
–Byłemprzeraźliwiegłodny.Pozaskromnymśniadaniem
przezcałydzieńnicniejadłem.Tylkowstydusię
najadłem,choćwtedyjeszczebyłemzamały,żeby
torozumieć.Dopierokilkalatpóźniejwszystko
poskładałemwcałość.
Tatazdołałsięwspiąćnapółtrzeciegopiętra.Potknął
sięoostatnistopień,przeczołgałprzezpółpiętroizasnął
naschodach.Najpierwspanikowałem,poleciałomikilka
łez.Uspokoiłemsię.Spojrzałemnazachodzącesłońce
przezoknoniemyteodmiesięcy,przyktórympająki
znalazłyswojeschronienie.
–Mamo!–krzyknąłem.–Mamo!Możesztuprzyjść?
Drzwinaszegomieszkaniaotworzyłysięnaoścież.
–Cosięstało…–Mamęażzatkało.Niewiedziała,jak
skomentowaćto,cowłaśniezobaczyła.
–Tatasięnapiłzkolegami,apotemzasnąłicochwilę
sięprzewracał.–Patrzyłemnamamę,któradobrze
wiedziała,żetaksięmożestać,alebyłapewna,żeprzy
dzieckuojciecsięnienapije.
–Myślałam,żecośsięstało.Takdługowasniebyło.
Chodźlepiejdodomu–powiedziałatymswoim
spokojnym,ciepłymgłosem.
–Atata?–zapytałempocichu.
–Tatajestwmiejscu,naktóresobiezasłużył–odparła
krótko,poczympocałowałamniewgłowę.–Oho,ktoś
tumusisięwykąpać.Itoporządnie.–Poczochrałamoje
jasnewłosyiweszliśmydomieszkania.