Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
II
Mieszkanie,któreznalazłem,trudnobyłonawetnazwać
mieszkaniem.Weczterechgnieździliśmysię
napowierzchnikilkuzaledwiemetrówkwadratowych.
Wilgotneściany,piętrowełóżkaispaniewpłaszczach
takimstandardemżyciaprzywitałomnie
modernistycznemiastoidealnezrodzonezmałżeństwa
wielkichambicjiiwielkiegokapitału.Natenwłaśnie
zamarzającywpowietrzuoddechsteranego
dwunastogodzinnąpracąorganizmuzamieniłemmoją
stabilnąpraskąbiedę.
Ztrzema,jakjużwspomniałem,podobnymidomnie
awanturnikamiprzyszłomidzielićkwaterę.Gdybyżycie
mojąhistoriępostanowiłonapisaćwzgodzie
zuniwersalnymiprawidłamirządzącymiKrólestwem
Gawędziarzy,topośródtejtrójkiprzypadkiem
odnalazłbymdruha,przyjaźńzktórymwykutabypotem
zostaławogniuczekającychnanaswdrodzenaszczyt
przeciwności.
Nictakiegojednakniemiałomiejsca.Moiprzymusowi
współlokatorzynietylkookazalisięciężkimmateriałem
dozadzierzganiaprzyjaźni,alewogóleciężkoznichbyło
wydusićwięcejniżtrzysłowanagodzinę.Azresztą…
Jasamwtedybyłemodnichnielepszy.Jakoni
wszystkiesiłydzieńwdzieńzapiętnaście(pokwartale
dwadzieścia!)orłówzostawiałemwpodziemiach
ZakładówNaftowych.Ijakonizbytmałączęśćtychsił
odnawiałempóźniejkaloriamiwydobytymizestołowych