Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wpustejprzestrzeniczymiarowoirytującygrzechotkół
walizki,którątrzebaprzeciągnąćzpunktuAdopunktu
Bto,itylkoto,nicwięcejtonatychmiastnerwowo
nabierapowietrzagłębokowpłuca.
Ba,możewręczoblepiagolękwtymletnim,
upiornymwieczorzewcentrummiasta?
Dziennikarka,tasama,którakilkagodzinwcześniej
mijałaHożąiruszałapociągiemdoKrakowa,teraz
przemierzatenmartwykwadratRynkuirozglądasię
zniepokojemwszakjestdziwniepusto.Inagle,
niespodzianie,przychodzidoniejbardzointensywny
obraz.
Jestpocząteklatdziewięćdziesiątych.Późnawiosna,
ciepłajakiteraz.Dotegowyświeconasłońcempłyta,
upał,aprzystolikuwkawiarnianymogródkuprzed
PałacempodBaranami,wtakzwanychBambusach
tużobokkultowegoZwisu,gdziegodzinyspędza
SkrzyneckiicałaPiwnicapodBaranamisiedzinad
szklankamikilkurozrechotanychmłodychmężczyzn.
Dziennikarze„TygodnikaPowszechnego”.Wcentrum
JerzyPilch(metrosiemdziesiątdwawzrostu,twarz
okrągła,postawaprosta).Aonispijajązjegoustkażdy
bonmotiżart.Żartujązresztąwszyscy,aonapatrzy
natotowarzystwozdaleka,bojestdziennikarkądziału
miejskiegojednejzlokalnychgazetidopierozaczyna
karierę.Niemawięcśmiałościpodejśćdogwiazd
„Tygodnika”.Mijazatemrozbawionymęskistolik,
ukradkiemspoglądającwtamtąstronę.Tenstolik
topodówczasdlaniejolimpintelektualny
idziennikarski...
AterazznówidzieprzezRynek,któryjużniejest
Pilcha.
Aleijednocześniejegojestnadal.Bozostałwjego
tekstach.