Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
WIATRODMORZA
55
wlazłszynadrzewoichcączatworodemknąć,odpychałklocłapą
jaknajdalej,atociężkiedrewno,wracającnaswemiejscezchy-
żościąwzmożonąkuśrodkowi,waliłogopołbieipołapach.
Zabawasięzwiększała,gdyzwierznieznającyprawwychylenia
ipowrotuwahadławruchpuszczonegopoddziałaniemsiłycięż-
kości,walczyłznatrętnymklocemcorazzacieklej,uparciej,
gniewniej,odpychałgopreczcorazmocniejidalej,wreszciezca-
łejsiłyodsiebie,amartwakłada,zapożyczywszywłaśnietyleż
złościipotęgiciosuodrabusia,ileonjejwyładowywał,coraz
mocniejgopraławłeb,wkufę,wzębcewyszczerzoneiwjarzą-
cesięślepia.niemogącpokonaćszatańskiegoprawamecha-
niki,zezwieruszonymmózgiem,wybitymizębamiioślepiony
nadobre,waliłsięłbemnadółnieskosztowawszymiodu.
NiemniejzabawnewidowiskoczyniłbartnikSmętekzasta-
wiającnaniedźwiedziakolebkę,toznaczykoszlipowy,umoco-
wanynasilnymisprężystymdrągu,przygiętymtakdobarci,
ażebykobiałkaznajdowałasiętużprzyzatworze.Niedźwiedź
dolazłszydobarcisiadałzuciechąwnapotkanej,wygodnejko-
szałce,leczskorotylkozatwórodrzucił,drągsiłąsprężystości
swejunosiłgowysokowgóręidalekooddrzewa.Ponieważ
gruntdookołabarcinabitybyłkołamizaostrzonymi,sterczący-
mizłowrogo,niedźwiedźniewidzącnigdziemiejscadoskoku
siedziałbezradnie,zawieszonywysokowpowietrzu,zastana-
wiającsięnadłotrostwembartniczym,gomłodzieńcyuzbro-
jeniwostredzidywydobywalizkoszałki.Smętekczyniłto
wszystko,ażebymiędzystarszyznąimłodzieżąwytworzyćprze-
paść,ośmieszyćstarych,którzyzrogaczemwychodzilistarym
obyczajemnaśmiertelnybójzmisiem-ażebyrozdąćpychę
młokosów,złośćimściwośćstarców,ażebyzasiaćburzęwro-
dach,któraczęstokroćnasynobójstwielubojcobójstwiesiękoń-
czyła.Samszedłdalej.Wwielkichlasachpodcieniemniebo-
tycznychdrzewśniłybłękitnepowierzchniewód,abeztrwożne
ryby,jeszczeniezaznawszy,comożeznaczyćzłowieszczypo-
nadbrzegiemkształtdwunoga,wesołopląsaływtoni,nimśmier-