Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
3.
Zakładfryzjerskiodranawyglądałjakulpełen
brzęczącychpszczół.Klientkiwchodziłyiwychodziły,
czasemradykalniezmienione,znadziejąnanoweżycie,
choćczułosięwiszącewpowietrzunapięcie,boniekażda
byłapewnaefektówmetamorfozy.
Ankawpadładośrodkajakbałwanek,całaoprószona
śniegiem.Zaoknembyłokompletniebiało,jakbyzima
niechciałasiępożegnać.Zapowiadanokolejneopady.
Nareszcie!krzyknęłaOla,wypuszczajączdłoni
nożyczki,którezhukiemspadłynapodłogę.Aniechto!
Schyliłasięipodniosłajeszybko,rzucając
przepraszającyuśmiechklientce.Wykonałagest
zapraszającyprzyjaciółkędozajęciawolnegomiejsca.
Ankausiadłaizerknęławstronęwłaścicielkizakładu
fryzjerskiego.Siedziałaodwróconatyłem,zkomórkąprzy
uchu,więcmogłyzOląspokojniepogadać.Obokkręciła
sięZośka,wysłanaprzezojcazakarędopomocyOli.
NagrywałakomórkąstrzyżenieOliicałąrozmowę.Miała
przytymminę,jakbyjużwszystkowiedziała
oprzyjaciółcemacochy.
Tobyłnaprawdęon?spytałaszeptemOla.
On,tak,on,iwrealujestbardziejwrednyniż
wswoimprogramie,niewyobrażaszsobie,
cotozaświniaAniapoczułananowozłość.
Czylijeszczeraz:jakiśAnt_man,niewiadomokto,
wystawiłcię,anajbardziejseksownyiprzystojnyfacet
wtelewizjichciałpoderwać,atyzrobiłaśzsiebieidiotkę,
itowszystkowdwiegodziny.Szacun.Olaenergiczniej
ruszyłanożyczkami.
Klientkarzuciłajejniespokojnespojrzenie,otrzymując
wzamianuspokajającyuśmiech.Olazmieniałanie