Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
LazaretPołudniowy
1
Pamiętam,żetamtegodniaobudziłemsiębardzowcześnie.Comisię
śniło,niewiem.Ubrałemsięiwyszedłemnabalkon.Zaczynało
jaśnieć,alesłońcedopierowstawało.Lekkiwiatrporuszałkocimiętką.
Paliłempapierosa,studiującociężałegojeszczeodmrokupająka,który
zwisałtużnadporęcząwniedosnutejnocąsieci.Byłkoniecmarcaina
ścianiedomusporosiędziało.Tramwajarzezdążyłyjużposczepiaćsię
tyłkami.
Nadole,wciemnymjeszczeogrodzie,stałyzaparkowanesamochody
zwłączonymialarmami:zakażdąprzedniąszybąmigałaminiaturowa
stacjakosmiczna.Dzięciołobrabiałjakiśpień,alebyłźle
zsynchronizowany,stukanieniepasowałodoruchówgłowy.
Obskoczyłkilkakonarów,mierzącdrzewupuls.Dopadłomniedziwne
uczucie,jakbypragnienie,iwróciłemdomieszkania,żebysięnapić.
Zawszekiedyczłowiekniesieprzezcałypokójpełnąszklankę,niczego
niewylewając,doznajelekkonadnaturalnegowrażeniabyciazdalnie
sterowanym.Próbowałemspecjalnierozlaćtrochęwody,alemój
wewnętrznypionjakośtemuprzeciwdziałałiutrzymywałwszystko
wrównowadze.WpołudniemiałempoleciećdoKanady,nacztery
tygodnie.LotemOS4977.
Naprzedpołudniezapowiadanofen.Zerknąłemnastronyzpogodą
winternecie,apotemprzyjrzałemsięnaszemudrewnianemu
barometrowiwprzedpokoju.Składałsięzdwóchfigurektańczących
gospodarzy,mężczyznyikobiety;zależnieodciśnieniajednoznich
chowałosięwdomku.Aniprzezchwilęniewolnoimbyło
przebywaćwchatcerazem.Jakprawiecoranonawidokstaromodnego
przyrządunabrałempewności,żefigurkawracającadodomkuzaraz
pozejściuzwidokupojawiasięgdzieśdaleko,winnymmieszkaniu,
oilenienainnymkontynencieczyinnejplanecie.
Sprawdziłemczas.Jeszczeokołogodzinyiwdrogę,taksówka,