Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
lotnisko,czekanie,potemprawiepółdniawdziurzenawysokościach.
Wniczymniepomagałaświadomość,żezoknasamolotuwidaćpola
chmuribezkresnyAtlantyk;byłosięodciętymodświatainie
„rozciągałosię”jużoddo.Usłyszałem,żemojażonawstała:
wsypialniopuszczanozrolowaneprzeznocrogidywanu.Potemmnie
minęła,nawetniezauważywszy,iwpokojuzapachniałonachwilę
czymśdawnominionym,kalendarzemadwentowymczyksiążką
odinozaurach.
Mamnadzieję,żenapokładziebędziewi-fipowiedziałem.
A,dzieńdobry.
Nieśpięjużodgodzinywyjaśniłem.Sorry,zacząłem
rozmowębezciebie.
Pewnieniebędzie.Znaczyinternetu.Aledajmisięobudzić.
Chwilępotemwmieszkaniuunosiłsię,niczymdrugiesłońcetego
przedpołudnia,zapachkawy.Mójkubekozdobionybyłkolorowymi
fraktalamiMandelbrota.
Przyśniadaniusłuchaliśmyanalogowegoradia,jakwśredniowieczu.
Jazz-bandgrałSummertimeiBegintheBeguine.Mariannespytała
mnieotytułpiosenki.Podałemgo.
Beginkizamamrotała,stojącprzyblacieimacającawokado.
Beginkimacająawokado.
Takprzytaknąłem.TaksięwtedyżyłounaswEuropie.
Mariannezatkałanosinaśladowałakomunikatkapitananadawany
poosiągnięciuwysokościprzelotu.„Szanownipaństwo”.Przejęzyczyła
siękilkarazyimusiałazaczynaćodpoczątku.
Dlaczegoonizawszezatykająnospodczasnadawania
komunikatu?
Pewnieżebywyrównaćciśnieniepowiedziała.
A.
MacaćawokadopowiedziałaMarianne.Taktosięzczasem
dzieje.Kiedyśludziepotrafiliwymacaćzranaconajwyżejogień
świętegoAntoniegoalbokolumnymorowe.
Tarzanwyskoczyłjakoniemowlęzespadochronemzpłonącego
samolotu.Zaraznapoczątkufilmu.