Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zdeformowaneidziwneniżkiedykolwiekwcześniej.B-52
zalewająceWietnamchemicznymdeszczemśmierci,
oburzającemęczeństwoThomasaEagletona1,paranoja
Bobby’egoFischera2,niepowstrzymanakariera
Woody’egoAllena,wyimkizdziennikaArthuraBremera3
–awzeszłymtygodniuśmierćPaulaGoodmana.
Zdałamsobiesprawę,żeniepotrafiępisaćonim,
używającwyłączniejegoimienia.Oczywiściekiedysię
spotykaliśmy,zwracaliśmysiędosiebieperPauliSusan,
alezarównowmojejgłowie,jakiwtrakcierozmów
zinnymiludźminazywałamgoniePaulemaninawet
Goodmanem,leczPaulemGoodmanem–jegopełneimię
inazwiskowywoływaływemnieróżneniesprecyzowane
emocje,wtymtakżepoczuciefamiliarności.
Żal,któryczujępoodejściuPaulaGoodmana,jesttym
większy,żechoćniebyliśmyprzyjaciółmi,
zamieszkiwaliśmyczęściowotesameświaty.Poznaliśmy
sięosiemnaścielattemu.Miałamwówczasdwadzieścia
jedenlat,skończyłamHarvardimarzyłamożyciu
wNowymJorku.Podczasweekendowejwycieczki
dotegomiastanaszwspólnyznajomyzabrałmnie
doloftuprzy23Ulicy,gdziePaulGoodmanświętował
wrazzżonąswojeurodziny.Byłpijany,rubaszniechwalił
sięswoimipodbojamiseksualnymiirozmawiałzemną
natyledługo,bymmogłagoocenićjakoczłowiekadość
nieuprzejmego.Ponowniespotkaliśmysiępoczterech
latachnaprzyjęciuprzyRiversideDrive,gdziewydawał
siębardziejopanowany,leczrówniezimny
izaabsorbowanysobąjakdawniej.
W1959rokuprzeniosłamsiędoNowegoJorku