Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Ii
Wpomieszczeniupanowałpółmrok,alepomimonikłego
natężeniaświatłałatwobyłozauważyćgabinetowywystrój
wnętrza.Ciemnemeblehołdowałytradycjiwiktoriańskiej,
chociażniewielemiaływspólnegozeZjednoczonym
Królestwem.Zatoobrazyciasnoozdabiająceścianymogły
byćchlubąniejednejarystokratycznejrezydencji.Zapewne
były,boichwiekikunsztdałosięocenićnapierwszyrzut
oka.Ciężkiekotaryokiennenieprzepuszczałyzzaokna
żadnychdźwiękówiwidoków.Stojącawrogupokojulampa
zwieńczonadużymklasycystycznymabażuremoświetlała
niewielkąpowierzchnię.Krągżółtawegoświatłaobejmował
stylową,obitąciemnąskórąsofęizatopionychwjejfałdach
dwóchmężczyzn.Każdytrzymałwrękuciężkąszklaneczkę
ogrubymdnie,akołyszącysięwnaczyniupłyndawałnikłe
refleksy-jedynyożywczyelementwtejscenerii.
-No,tomamysprawęumorzoną.-Męskigłoszabrzmiał
silnie,aległucho,idealniekonweniujączwchłaniającym
gootoczeniem.Wypowiedzianymsłowomtowarzyszyło
energicznepuknięciepalcemwgazetętrzymanąna
kolanach.Trudnojednakbyłousłyszećjakiekolwiek
emocje.Takjakbystwierdzeniedotyczyłorzeczyoddawna
spodziewanej.
-Zpowoduniewykryciasprawców?
Pytaniewydobyłosięzgłębidrugiejczęścisofy.
Korneliuszskwitowałuwagępobłażliwymkiwnięciem
głowy.Nieskomentowałjednakignorancjiswojego
rozmówcy.Zwróciłnatomiastuwagęnajegowschodni
zaśpiewichociażznalisiędługo,ciąglewyłapywałten
akcentkonstatującjaktrudnopozbyćsiętakiejprzypadłości.
5