Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
sięnabrzegurzeki,którewidziałmójmłodytowarzysz
wświetlednia,teraz,przyświetlezamglonegoksiężyca,
byłyniedostrzegalne.
Poprzedostaniusięnaprzeciwległybrzegodnaleźliśmy
wąskądrogęmiędzymasywemgóryarzeką.Szłosię
nawetwygodnie,alelicznezakosyopóźniałynasz
marsz.Wreszciedostrzegliśmyzabudowaniawioski.
Zatrzymaliśmysięnachwilę,wypiliśmypołykuzimnej
wody,każdeznaspołknęłogranulkęstrychniny,która
miałapobudzićsiłyprzedczekającąnaswspinaczką.
Naprzód!...
Docieramydomałegomostkuprowadzącego
doLondre.Przechodziliśmyjużponimrankiem.
Przyśpieszamykrokuijesteśmyjużpodrugiejstronie.
Mijamyostatniechaty,przechodzimyprzezdrugi
most...Hurra!Jesteśmyjużnaskrajulasu.Przednami
wznosisięgóra,pustynnaidzika,świętagóra,ananiej
wijesięwąskaścieżka,któramanasdoprowadzić
doinnychścieżek,aonedonastępnychijeszcze
następnych,dosamegosercaTybetu,dotego
tajemniczegoRzymuświatalamów.
Szczekaniepsa,jakieśzduszone,ledwosłyszalne,kiedy
przechodzimywzdłużzabudowostatniego
gospodarstwanadrzeką.Tylkojedenpies!Itowtej
wiosce,dookołaktórejkręcisięzapewnewnocywielu
jegowspółbraci,wojowniczychihałaśliwych...
Przychodząminamyślstarelegendyhinduskie,
opisującenocnąucieczkę„synówzdobrych
rodów”5,którzyopuszczaliswojesiedziby
wposzukiwaniu„ostatecznegowyzwolenia”.Powtarzało
siętamzdanienawiązującedoboskiejpomocy,która
miałaimułatwićporzuceniedomów:„Tobogowie
sprawili,żeludzieposnęli,apsyucichły”.Odczuwałam
tosamoiwsercudziękowałamtymniewidzialnym
przyjaciołomstrzegącymmegoodejścia.Wpośpiechu