Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Troszeczkę.
–Zajmąsiętym–pocieszyłją.–Zarazbędziesz
znowunachodzie.Pobiegnieszwtymmaratonie,
októrymciąglewspominasz.
–Noniewiem–odparłaprzytłumionymtonem.
Yannisdostrzegłwniejpesymizmirezygnację,cechy
takbardzodoniejniepodobneiniepasujące.–Jest
złamane.
–Co?
–Mojebiodro.Organizująmioperację.
–Operację?–powtórzyłoszołomiony.
Skinęłagłową.
–Tak.Najutrorano.
Zanimprzetrawiłjejsłowa,wróciłapielęgniarka.
–Wszystkozałatwione.Naoddzialechirurgicznym
mamywolnypokój.Teraztamsięprzeniesiemy.
RozmawiałamzasystentkądoktoraSingha,który
przeprowadzioperacjęjutroodziewiątejrano.
PielęgniarkazaczęłaodłączaćMaggie
odskomplikowanej,groźniewyglądającejaparatury,
zostawiającjedyniekroplówkęwczepionąwjejszczupłe
ramię,następniewychyliłasięnakorytarzizawołała
salowego.
–Przykromi–zwróciłasiędoYannisa–aleobawiam
się,żeniemożepanznamipójść.Odczasuepidemii
grypy,którąmieliśmywzimie,szpitalneprzepisynie
pozwalajądzieciomponiżejczternastegorokużycia
przebywaćnażadnymzoddziałów.
–Toniemojedziecko–sprostował.
–Aletopantrzymajenarękach.
Zatkałogo.