Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Prolog
Przyjemniebyłopodziwiaćzachódsłońca,gdybosastopaniedbale
brodziławgorącymdrobnympiasku,aprzedoczamirozpościerałsię
bezkresnywidoknaMorzeŚródziemne.Trudnoniezakochaćsię
wotaczającymlazurzespokojnego,alejakżepotężnegożywiołu.Tego
wieczorugreckaplażajużopustoszała,jedyniezoddaliniewyraźnie
migotałzarysdwóchpostaci.Gdypodeszłosiębliżej,niebyło
wątpliwości,żetozakochanapara.Onczuleobejmowałwtalii,
aona,mocnowtulonawjegoramię,rozkoszowałasięjednym
znajpiękniejszychwidokównaświecie.Ktośobserwującyichzboku
mógłbyimpozazdrościć.Wyglądalitakbłogo,taksielsko…Sprawiali
wrażenieszczęśliwych.
Itukończysiępięknaopowieśćobeztroskichkochankach.To,co
zpozoruwydawałosięidyllą,byłotylkozłudzeniem.Życietakie
właśniejest.Karmisięzwykłąiluzją.Takczęstozazdrościmyinnym,
bowydajenamsię,żemająlepiej.Leczczytakjestwrzeczywistości?
Zazwyczajsamidopisujemyczemuśhistorię,widzimyto,cochcemy
zobaczyć.Awystarczypodejśćbliżej,byprzekonaćsię,żeprawda
wyglądazupełnieinaczej.
DokładnietakbyłowprzypadkuTheoiMikaeli.Zbokuwyglądali
naludziprzepełnionychmiłością,jakbytroskiichniedotyczyły.
Imiłośćfaktyczniemiędzynimibyłagorąca,jedynaiprawdziwa,ale
bagażżyciowy,któryzesobąnieśli,przytłaczałichtak,żeniemogli
złapaćtchu.
Ontarganywyrzutamisumieniapatrzyłwdal,przysięgającsobie
wduchu,żekiedyśprzyjdziedzień,gdywszystkonaprawi.Łudziłsię,
żejeszczejakośdasięodkręcićichzagmatwanąsytuację.Ona
momentamisprawiaławrażeniebardzosmutnejinieobecnej.Jejmyśli
krążyłyzupełniegdzieśindziej.Oszołomionawydarzeniamiostatnich
dni,jakbyniezauważałapiękna,któreotaczało,anapewnonie
czerpałazniegotyleradości,ilebymogła,będącwinnymnastroju.
Cojakiśczaswzbieraływniejtaksilneemocje,żegorzkiełzy
spływałypopoliczkunieprzerwanymstrumieniem.Niepotrafiłanad
sobązapanować.Theozawszelkącenęchciałpocieszyć,alewgłębi
duszytakjakonaobwiniałsięzawszystko,coichostatnimiczasy
spotkało.
Niemogęuwierzyć,żeAlicejużznaminiema.Byłajedną
zmoichnajlepszychprzyjaciółek.Mimożedlamniepracowała,