Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Pewno,żełatwiej,panisamawie,żejakteraztam
siedziumamy,toiwkryzysiełatwiejżyć.Wdobrych
czasachtosobiemożnasamemuradzić,alekiedybieda,
tosięinnychszuka.Taktojużjest.
–Nibytak,alechętniebymtutrochęposiedziała.
Pewniedopieronawiosnęwrócę,naziołobranie.Nie
mamterazjak,sklepmuszęprowadzić,niemaludzi
dopomocy.Mojapracownicauciekłazmiasta
dorodzicównagospodarkę,trudnookogośdopracy.
–Atopanikogośszuka?BomojakuzynkaOla
zMrągowapotrzebujepracy,dobrauczennicakiedyś
była,pohandlówce,jużpełnoletnia,możebysięnadała?
Porządnadziewczyna,niemacogadać.Uzdolniona,pani
wie,poszkolemuzycznej,śpiewapięknieinafortepianie
gra,alecotamztego,skoropieniędzyjejtonieda.
WgeesiewPieckachpracuje,dojeżdżaćmusi
zMrągowa,pewniechętniebyznalazłarobotę
namiejscu.Dampanijejadres,tomożepanisiędoniej
przejdzieizapyta?
Mariannaspojrzałananiąznadzieją.
–Mówipanipoważnie?Szukamwłaśniekogoś
zpolecenia.Botopaniwie,jacytoludzieczasem
przychodzą.
–Atoćjakgadam,towiem.Oladziewczynasolidna,
wieślubi,naziołachsięzna,boidlamniekiedyś
zbierała.Będziepanizadowolona.
Napisałanakarteczceadreskuzynki.Posiedziała
jeszczezkwadrans,alejaksięściemniłonadworze,
postanowiławrócićdodomu.
–Jaktodobrzenawsiteraz,żadnatamgodzina
milicyjnanasnieobowiązuje,nikttuniezagląda,niech
czasempaniwpada,powie,cotamwwielkimświecie,
ajabędędalejdomudoglądać.