Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Nie,chciałtylkozabraćjądoGrecjinakilkadni,
apotemrozstaćsięzniąraznazawsze.
‒Kilkadni?–powtórzyładrżącymgłosem.
–Towystarczy?
‒Tak.Wprzyszłymtygodniuprzypadająjejimieniny.
‒Imieniny?
‒WGrecjinadalczęściejobchodzimyimieninyniż
urodziny.Tymrazemcałamojarodzinachceświętować
imieninymamyszczególnieuroczyście,zewzględu
naszczególnąsytuację.
NieumiałsobiewyobrazićVilliMarakaiosbezmatki.
Bardzociężkoprzeżyłstratęojca,którystworzył
ogromnąwinnicępraktyczniezniczego.Ojciecbył
mózgiemcałejoperacji,natomiastmatkaodpoczątku
byłajejsercem,aprzecieżżadenorganizmniepotrafi
istniećbezserca.
Jegowłasneserceumarłopółrokuwcześniej,gdy
porzuciłagożona.Myślał,żeLindsaygokocha,
żesąrazemszczęśliwi…
Śmiechuwarte.Jednowielkiekłamstwo.Powinienbył
pamiętać,żeludzienigdyniesątacy,jacysięwydają,
żeniemówiątego,comyślą,miałjużprzecieżzasobą
kilkatrudnychlekcji.
‒Zaprosiliśmywszystkichkrewnych,przyjaciół,
znajomychisąsiadów–podjąłztrudem.–Ityteżtam
będziesz.Późniejmożeszwyjechać,jeślitakiejesttwoje
życzenie.Powiemmamie,żemusiszskończyćdoktorat.
Wiedział,żeLindsaypiszepracędoktorską
nawydzialematematykiteoretycznej.Wyjeżdżając,
powiedziałamu,żemusizałatwićparęsprawwNowym
Jorku,lecznajwyraźniejito,podobniejakcałareszta,