Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
‒Tak.
‒Wtakimraziemusiszzrobićto,ocoproszę–rzekł
tymprzerażającogładkimizimnymgłosem.
–Cocinakazuję,bozgodniezgreckimprawem
cywilnymniemożeszdostaćrozwodu,jeśli
współmałżonekniewyrazizgody.
OczyLindsayrozszerzyłysięgwałtownie.
‒Aleprzecieżwykładniaprawanapewnodopuszcza
iinneokoliczności…
‒Naturalnie,dwie.–Jegowargiwykrzywił
nieprzyjemnyuśmiech.–Sątozdradaiporzucenie.
Ponieważniedopuściłemsiężadnejznich,niemają
onezastosowania,przynajmniejwmoimprzypadku.
‒Dlaczegochcesz,żebymwróciładoGrecji?
–zapytałapochwilimilczenia.
‒Bynajmniejniepoto,bywznowićnaszepożycie
małżeńskie,czegotakwyraźniesięobawiasz–rzekł
twardo,patrzącnaniązniechęcią.–Niemam
natonajmniejszejochoty.
Mówiłprawdę,oczywiście.Iniepowinienczućbólu,
boLindsaysamapodjęładecyzjęorozstaniu.Ajednak
goczuł.
‒Pamiętaszmożemojąmatkę?Darzyłacięogromną
sympatią.Niewie,dlaczegowyjechałaś,ajanie
podjąłemsięwyjaśnićjej,jakijeststannaszego
związku.
Poczuciewinyukłułojąnagleidotkliwie.Daphne
Marakaiosokazałajejdużoserca,lecztonie
wystarczyło,bypozostaćwGrecji.Iprzyzdrowych
zmysłach.
‒Dlaczegojejniewytłumaczyłeś?–spytała.–Minęło