Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zobaczyłagowNowymJorku,zpłatkamiśniegu
osiadającyminakruczoczarnychwłosachilekkim
uśmiechemnatwarzy.Popatrzyłwtedynanią,stojącą
naśrodkuPiątejAleiiwpatrzonąwbiałespirale
MuzeumGuggenheima,ipodszedł.
‒Zgubiłemsię–powiedział.–Albomożetakmisię
tylkowydawało…
Aletoonazgubiładrogę,itonawielesposobów.
Byławtedypogrążonawrozpaczypośmierciojca,
uwięzionawotchłanismutku,lękuiosamotnienia,
zktórejdaremnieusiłowałauciec.
Możedlategotamtegodniatakłatwozatraciłasię
wAntoniosie,wczarującymuśmiechu,którym
jąobdarzył,wciepłymbłyskujegooczu,wspojrzeniu,
któremówiłojej,żejestnajbardziejinteresującą
inajważniejsząkobietąświata.Przeztydzień,zaledwie
siedemdni,czerpaliradośćzwzajemnejbliskości.
Późniejnastąpiłobolesnezderzeniezrzeczywistością.
‒Pozwól,żepowtórzę–rzekłteraz,spokojnie
izimno.–PoleciszdoGrecji.Nakazujęcitojakotwój
mąż.
Lindsayzesztywniała.
‒Niemożeszwydawaćminakazówanipoleceń
–rzuciła.–Niejestemtwojąwłasnością.
‒Greckieprawomałżeńskietrochęsięróżni
odamerykańskiego.
Pokręciłagłową,rozgniewana,chociażpewnienie
takjakon.
‒Nieażtakbardzo.
‒Możeinie.–Wzruszyłramionami.–Aleprzecież
chceszwziąćrozwód,jakrozumiem?Dlategomnie