Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
najejdelikatnejtwarzy.Mimotostarałasięnietracićrezonu:
–Topięknemiejsce,możejegouroksprawi,żeudasięnam
tuzadomowić?
Amandamiałaochotępowiedziećswoje,alesiępowstrzymała.
Rodzicewyrwalijązdotychczasowegospokojnegożycia.Życia,które
kochałaiwktórymczułasiębezpiecznie.Niestetyszybkosiępoddali,
zostawiajączasobąprzeszłość.Obojestracilipracę.Zabrakło
pieniędzynaspłatękredytunadom.Wszystkostracili,aleniesiebie.
Iwtedyzapadładecyzja.Tadekzałatwiłimwkamienicynatrzecim
piętrzemieszkanie,zktóregorozpościerałsiębajkowywidok
naposzarpaneklifyotaczająceocean.Amandzieprzypadłwudziale
malutkipokoik.Zjegooknamogłapodziwiaćwidokijakzpocztówki.
Itobyłowtymnajpiękniejsze.Gdyspoglądałaprzezokno,całyżal
istrachmijały,choćnienadługo.Nieprzywiozłazesobąwielu
rzeczy.Zatomnóstwoswetrów.Wyjęłazwalizkitelefonitablet.
Niestetyniktzprzyjaciółdoniejnienapisał.
–Wspaniale...„Napiszemy,będziemyotobiepamiętać”–
przedrzeźniałaichnagłos,choćtaknaprawdęczułasięzawiedziona.–
Zostałamtotalniesama.–Pojejbladejtwarzyspłynęłyłzy.
Oddawnanicnieukładałosiępojejmyśli.Azłamanesercewciąż
bolało.Pamiętałaniedawnepierwszepocałunki...Jegociepłyoddech...
Ito,coobiecywał...Ijaksięzachował,gdywyznała,żejeszczenigdy
wżyciutegonierobiła...
„Abądźsobieznią!”,pomyślałaizacisnęłapięść.CwanaEwka
świetnieznałaswojeatuty.Iwykorzystałaje,gdynadarzyłasięokazja.
„Niechwasszlagtrafi...”,stwierdziławkońcu,zagryzającboleśnie
wargę.Wciążczułaupokorzenieiniemalfizycznyból,którypróbował
jązłamać.
–Amando,idziemysięprzejśćicośzjeść.–Mama,jużnieco
pogodniejsza,naglepojawiłasięwdrzwiach.
–Jazostaję,chcęodpocząć.Niemamnanicochoty.
–Musiszcośzjeść,pozatymspotkamysięzkolegątaty.Tadeusz