Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Nadranemudałomisięzdrzemnąćnakilkagodzin.
Osiódmejranozjadłemśniadanieiwyruszyłemwdalszą
drogęwkierunkuMoskwy.Postanowiłemnanoc
zatrzymaćsięwSmoleńsku,abyodespaćzarwanąnoc,
pojechaćdoKatyniaipomodlićsięprzedpomnikiem
polskichoficerówzamordowanychzrozkazuStalina
wkatyńskimlesiewkwietniu1940roku.Powyjeździe
zMińskaruchnadrodzebyłznaczniemniejszy,apogoda
pozwalałanajazdęzprędkościąstuczterdziestu
kilometrównagodzinę.
NadrodzedoMoskwyspotkałamniekolejna
niespodzianka.Niewiedziałem,żewZwiązkuSowieckim
obowiązywałoograniczenieprędkościdostudwudziestu
kilometrównagodzinę.Zamiastradarówdopomiaru
prędkości,wzdłużdrogizbudowanostałeposterunki
milicji,oddaloneodsiebieokilkadziesiątkilometrów,
inapodstawieczasupokonaniaodcinkadrogiodjednego
punktudodrugiegoustalonoprędkośćsamochodu.
Awprzypadkusamochodunazagranicznychtablicach
rejestracyjnychsprawdzano,czyjedziezgodnieztrasą
przejazdu.Zaprzekraczanieprędkościukaranomnie
kilkomamandatami,zaktóremusiałemzapłacić
naprzejściugranicznymwpowrotnejdrodzedoPolski.
WSmoleńskuniebyłoproblemuzpokojemwhotelu.
NastępnegodniazranapojechałemdoKatynia.
Podrodzedolasuzabrałemkobietę,którapoprosiłamnie
opodwiezieniejejdonajbliższejmiejscowości.
Potablicachrejestracyjnychsamochodudomyśliłasię,
dokądjadę.Powiedziałami,żewlatachtrzydziestych
NKWDwybudowałowlesiekatyńskimdom