Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Kozakiewiczskakałjaknatchniony.ImgłośniejRuscygowyzywali,
tymlepiejskakał.StałsiębohateremcałejPolski.Nawetniezato,
żewygrałipobiłrekordświata.Pallicho!Alepokazująctym
cholernymRuskimwała,podbiłnaszeserca.NiktnamPolakomnie
będzieplułwtwarz!AtymbardziejRuscy!–takdotego
podchodziliśmy.GdynaŁużnikachgraliMazurkaDąbrowskiego,
czuliśmynieopisanąsatysfakcję.KilkanaściednipóźniejPolska
miałanowegobohatera–elektrykazwąsem.
StrajkinaWybrzeżu,aszczególniewGdańsku,wybuchły
zcałymimpetemwpołowiesierpnia.Wtymkontekściefestiwal
Jarocinwydawałsiętylkomałymepizodem.Społeczeństwo
obudziłosięzmrocznegosnuipowiedziało:„dość,koniec”.
Sytuacjabyłabardzonapięta.Niktniewiedział,czegomożnasię
spodziewać.Wyobrażaliśmysobieróżnescenariusze.Wszyscy
pamiętaliprzecieżPoznań,WybrzeżeczyUrsusiRadom.Tamnikt
niemyślałonegocjacjach,tylkoodławieniu.Coruszpojawiałysię
głosy,żewejdąRuscy.Wszakrządzącyrazzdobytejwładzynie
oddadzą.Jednakbyłojakieśspołecznepoczucie,żejesttowłaśnie
tenmomentnaatak.Mynatewydarzeniapatrzyliśmy
zmłodzieńcząfascynacją,zapewneniedokońcapoprawnie.Trudno
wwiekusiedemnastulatrozumiećwstuprocentachpewneprocesy.
Aleto,codziałosięwStoczniGdańskiej,byłodlanastematem
numerjeden.Rozmawialiśmyotymponocach,snującróżnewizje.
Szesnastegosierpniasiedzieliśmywzadymionympokoju
uDrozda.Byliśmydośćzdezorientowani,bozjednejstrony
napływałyinformacje,iżstrajkującydogadalisięzwładzą,zdrugiej
–żestrajknadaltrwa.Wtedytakieinformacjetrudnobyło
zweryfikować.
–Mówiłemwam,żekomuchyrzucąkaskęirobolesobiedadzą
spokój.Tojużjesttakigatunek–grzmiałDrozd,któryjakojedyny
znasmiałrodzicówniepracującychfizycznie.
–Cotypierdolisz?!Onitamryzykujążycieswojeiswoich
rodzin,atymówisz,żesąpazerninapieniądze?!–ripostował
Draba.
–Apozatymniewiadomo,czysiędogadali.Podobnostrajk
trwadalej–wtrąciłem.
–Chodzimiwyłącznieoto,żeskorodostalikasę,tojuż
zrezygnowalizinnychpostulatów–ciągnąłzaatakowanyDrozd.
–Zamiastpieprzyćodrzeczy,lepiejprzynieśradio.SkoroLuxy
łapie,tomożeiWolnąEuropędaradę–powiedziałFrank.