Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
RzeczywiścieudałosięzłapaćWolnąEuropę,choćwięcejtam
byłoszumuniżjakiejkolwiektreści.Niemniejdowiedzieliśmysię,
żestrajknapewnotrwadalej.Dotarładonastakżewiadomość
opowołaniuMiędzyzakładowegoKomitetuStrajkowegonaczele
zLechemWałęsą.Tojużbyłocoś!
–Ico,łysociteraz?!–zwracałsięDrabadoDrozda.
–Chłopaki,dajciejużspokój.Najważniejsze,żestrajkujądalej.
Tylkoteraztrzebasobiepostawićpytanie,jakzareagujewładza.
Przecieżdostałapoliczek,bookazałosię,żeniemożekupićswoich
ukochanychrobotników–rozważałem.
–Jakośmisięniechcewierzyć,żebykomuchydługo
totolerowały.Przyśląwojskoityleztegobędzie–mówiłKazek.
–Nowłaśniewojsko,acholerawie,jakzareagująjeszczeRuscy,
przecieżoniniebędąbezczynniepatrzećnato,cosiędzieje.Sami
wiecie,cobyłowCzechosłowacjiczynaWęgrzech–przypominał
Frank.
–Jamyślę,żejeszczeprzezkilkadnibędąsięspokojnie
przyglądaćtemuwszystkiemu.Zweryfikują,czytencałyMKSjest
wstaniedziałać,czydasięgojakośzniszczyćwewnętrznie.
Noapotemtosięzobaczy.Mówicieowojsku,alepamiętajcie,
żeonisiedzązamknięciwstoczni,niesąnaulicach.Pozatym
strajkujenietylkostocznia,lecztakżekilkadziesiątzakładów.Tojuż
nietakieproste–analizowałem.
–Grunt,żebybyłdobryprzywódca,copokierujetymtłumem.
Cobyniemówić,wyglądanato,żetenWałęsamajaja–dodał
Drozd.
Kolejnedniupływałypodznakiemniepewności.Przyszłośćbyła
owianamgłą,alekażdyznaswierzył,żegdysięrozpłynie,
zobaczymyinnąPolskę.Tawiara!Towłaśnieonabyła
najważniejsza.Wreszciedałosięodczuć,żewiejewiatrzmian.
Sytuacjadynamizowałasię.Dostrajkówprzyłączałysiękolejne
zakłady,itojużnietylkozWybrzeża.Czułosiępotężną
solidarność,którąwidzieliśmytylkoprzyokazjipielgrzymki
papieskiej.Celbyłjasny:lepszeżycie,awrógjeden–władza.
KtóregośdniaDrabanawetrzucił:
–Panowie,tamsięterazdziejehistoria!Musimytamjechać!
Pomysłujednaknieudałosięzrealizować.Szkoda,bomiałrację.
Ostatniegotygodniasierpniawszyscyjużzdawalisobiesprawę,
jaksłabajestwładza.Samikomuniścichybaotymwiedzieli,skoro
zdecydowalisiępodjąćnegocjacje.EdwardGierek–dotychczastak