Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
szukać,nawetpantofli!Miećzawszedobryogień,dobrystół.
Naprzykładmieszekmójmnieniecierpliwił,źleciągnął.Nie
poskarżyłemsięanidwarazy:Już!nadrugidzieńpannaGamarddała
mibardzoładnymieszekiteszczypczyki,którymi,jakwidziałeś,
grzebięsobiewogniu.
Birotteau,zacałąodpowiedź,szeptałtylko:
Pachnąceirysem!
To`pachnąceirysem`wzruszałogozawsze.Słowakanonikaodsłaniały
szczęściefantastycznedlabiednegowikarego,którymiałwieczny
kłopotzeswymialbamiirabatami,niemiałbowiemzmysłuporządku
idośćczęstozapominałzadysponowaćobiad.Toteż,czytogdy
obchodziłkościółzkwestą,czygdyodprawiałmszę,ilekroćspostrzegł
pannęGamard,zawszeobejmowałsłodkimiżyczliwym
spojrzeniem,takim,jakieświętaTeresamogłasłaćwniebo.
Szczęście,któregopragniekażdestworzenieioktórymtakczęsto
marzyłwikary,ziściłosię.Ale,ponieważtrudnojestkomukolwiek,
nawetksiędzu,żyćbezjakiejśpasji,odpółrokuksiądzBirotteau
zastąpiłswojedwiezaspokojonenamiętnościżądząpelerynki.Tytuł
kanonikastałsiędlaniegotym,czymgodnośćParadlaministra-
plebejusza.Toteżmożliwośćtejnominacji,nadziejejakiemudano
upanideListomere,takmocnozawróciłymuwgłowie,dopiero
wróciwszydodomuprzypomniałsobie,żezostawiłparasol.Gdybynie
deszcz,którylałjakzcebra,możeniebyłbysobiewogóleotym
przypomniał,takbardzobyłpochłonięty.Zrozkosząprzetrawiał
wmyśliwszystko,comupowiedziaływprzedmiociejegopromocji
osobybywająceupanideListomere,starszejdamy,uktórejspędzał
wieczórcośrodę.Wikaryzadzwoniłżywo,jakgdybychcąctym
wyrazićsłużącej,abymuniekazałaczekać.Następnieprzytuliłsię
dobramy,abyjaknajmniejzmoknąć;alewodaspływającazdachu
padałamuwłaśnienakońcetrzewików,awiatrkierowałnaniegoraz
porazstrugideszczudośćpodobnedotuszu.Odczekawszyczas
potrzebny,abysłużącamogławyjśćzkuchniipociągnąćzasznurek,
którymotwierałosiębramę,wikaryzadzwoniłponownie,itotak,aby
uczynićbardzowymownyhałas.
Niemogłyprzecieżwyjśćpowiadałsobie,niesłyszącwdomu