Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Mariannausłuchałazpośpiechemosoby,którejsięwidoczniechce
spać.Szukającsamswoichpantofliinieznajdującich,jakbywało
zwykle,nadywaniku,ksiądzprzyglądałsięMariannieiuczyniłparę
spostrzeżeń,świadczących,żeonaniewstałaprostozłóżka,jak
twierdziła.Uprzytomniłsobiewówczas,żeoddwóchtygodni
pozbawionogowszystkichowychdrobnychwygód,któreprzez
półtorarokuuczyniłymużycietaksłodkim.Otóż,ponieważciasne
umysłyskłonneznaturydoroztrząsaniadrobiazgów,pogrążyłsię
zmiejscawgłębokichdumaniachnadtymiczteremawypadkami,
które,niedostrzegalnedlakogoinnego,dlaniegostanowiłycztery
katastrofy.Byłatooczywiściezupełnaruinajegoszczęścia;
tozapomnieniepantofli,tokłamstwoMariannyoogniunakominku;
toniesłychaneprzeniesienielichtarzadoprzedpokoju,iwreszcie
taprzymusowakwarantannawdeszczpodbramą.
Kiedyogieńbłysnąłnakominku,kiedyzapalonolampkęnocną,
ikiedyMariannaopuściłapokój,niespytawszy,jakczyniłaniegdyś:
„Czyksiędzujeszczeczegoniepotrzeba?”,ksiądzBirotteauzanurzył
sięłagodniewpięknejiobszernejberżercezmarłegoprzyjaciela;ale
ruch,jakimsięwniąosunął,miałcośsmutnego.Oblegałonieboraka
przeczuciejakiegośstraszliwegonieszczęścia.Oczyjegowędrowały
kolejnopopięknejszafie,komodzie,krzesłach,firankach,dywanach,
poobszernymłóżku,kropielnicy,krucyfiksie,DziewicyValentyna,
ChrystusieLebruna,słowempowszystkichprzedmiotach;anajego
twarzyodbiłsiębólnajtkliwszegopożegnania,jakiemkiedykolwiek
kochanekdarzyłpierwsząkochankęlubstarzecswojeostatnie
zasadzonedrzewa.Wikarypoznałwtejchwili,niecopóźnocoprawda,
oznakicichegoprześladowania,uprawianegonanimodtrzech
miesięcyprzezpannęGamard.Człowiekinteligentnybyłby
zpewnościąodgadłjejniechęćowielewcześniej.Albożwszystkie
starepannyniemająspecjalnegotalentuakcentowaniauczynków
isłów,jakiepodsuwanienawiść?Drapiąpodobniejakkoty.Przytym
nietylkoranią,aledoznająrozkoszywtym,abyranićiabypokazać
ofierze,żezraniły.Tam,gdzieczłowiekobytywświecieniedałby
siędrasnąćdwarazy,poczciwemuBirotteautrzebabyłokilkuuderzeń
łapąwtwarz,zanimuwierzyłwzłąintencję.
Natychmiast,zowądrobiazgowąbystrością,jakiejnabywająksięża
nawyklizgłębiaćsumieniairoztrząsaćbłahostkiprzykonfesjonale,