Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Znowupanzaczyna–powiedziałstrażnikizanurzyłkromkę
chlebazmasłemwsłoikuzmiodem.–Natakiepytanianie
odpowiadamy.
–Będziecieminaniemusieliodpowiedzieć–powiedziałK.
–Otomojedokumenty,pokażciemiterazwasze,aprzede
wszystkimnakazaresztowania.
–MiłyBoże–rzekłstrażnik–żeteżpannieumiezastosowaćsię
doswegopołożenia.Jakbyuwziąłsiępandrażnićnasbezcelu,choć
jesteśmyterazprawdopodobniebliżsipanuodwszystkichpańskich
bliźnich.
–Takjestwistocie,niechpantemuwierzy–dodałFranciszek,nie
podnoszącdoustfiliżankikawy,którątrzymałwręku,leczpatrząc
naK.długim,jakbypełnymznaczenia,choćniezrozumiałym
spojrzeniem.
K.wbrewwłasnejwoliwdałsięwwymianęspojrzeń
zFranciszkiem,potemuderzyłjednakwswojepapieryirzekł:
–Tusąmojedokumenty.
–Cóżonenasobchodzą?–zawołałterazwyższystrażnik.
–Pansięzachowujegorzejniżdziecko.Czegopanchce?Czy
myślipan,żepanszybciejwygraswójciężki,przeklętyproces,
dyskutującznami,strażnikami,olegitymacjiinakaziearesztowania?
Jesteśmytylkoskromnymifunkcjonariuszami,którzynieznająsię
nadokumentach,mamytylezpańskąsprawąwspólnego,żemusimy
przezdziesięćgodzindzienniepilnowaćpanaizatonampłacą.Oto
wszystko,czymjesteśmy,tylejednakpotrafimyzrozumieć,żewysokie
władze,którymsłużymy,informująsię,nimzarządząaresztowanie,
bardzodokładnieopowodachuwięzieniaioosobieuwięzionego.Nie
możewtymzajśćżadnapomyłka.Naszawładza,oilejąznam,aznam
tylkonajniższesłużbowestopnie,nieszukawinywśródludności,
raczejwinasamaprzyciągaorganysądowe,którejąwówczasścigają,
jakmówiustawa,iwysyłająnas,strażników.Takiejestprawo.Gdzie
więcmożetuzajśćjakaśpomyłka?
–Nieznamtegoprawa–powiedziałK.
–Tymgorzejdlapana–odrzekłstrażnik.
–Onoistniejechybajedyniewwaszychgłowach–powiedziałK..
Chciałwjakiśsposóbwkraśćsięwmyślistrażników,zmienić
jenaswojąkorzyść,zakorzenićsięwnich.Leczstrażnikodpowiedział