Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zawódkupieckiikupcemzostaniesz.Spójrz!
perorowałemwmyślachspójrznatenczarnydym
wdolinieiwiedz,żetamwłaśniejesttwojemiejsce!Nie
wolnocitammarzyć,niewolnosnućdomysłówaniteorii
tamsięudaszitambędzieszpracował!”.
Udzieliwszysobietakiejnauki,powróciłemdodomu.
Bratmójbyłwpokojuśniadaniowym.Przywitałemsię
znimopanowanyniemogłempowitaćgowesoło;stał
nadywanieplecamidoogniajakwielewyczytałem
zwyrazujegooczu,kiedynaszespojrzeniasięspotkały,
gdyzbliżyłemsiędoniego,bypowiedzieć„dzieńdobry”;
jakwielewtymwyraziebyłowsprzecznościzmoją
naturą!
Dzieńdobryrzekłoschleiskinąłgłową,poczym
nietylechwycił,coporwałzestoługazetęizaczął
czytać,przywołującnamyślpana,którychwytasię
pretekstu,byuniknąćnudnejrozmowyzpodwładnym.
Dobrzesięstało,żepostanowiłemwytrzymywać
tonarazie,wprzeciwnymbowiemwypadkuzachowanie
Edwardasprawiłoby,żewstręt,którywłaśnieusiłowałem
wsobiezdusić,stałbysięniedozniesienia.Spojrzałem
naniego:zlustrowałemjegokrzepkąpostaćosolidnych
proporcjach;wzwierciadlenadkominkiemdostrzegłem
swojeodbicie;zabawiałemsię,porównująctedwa
wizerunki.Ztwarzyprzypominałembrata,aczkolwieknie
byłemtakprzystojnyjakon;rysymojebyłymniej
regularne;miałemciemniejszeoczyiszerszeczoło,
postaćnatomiastowielemniejimponującą
szczuplejszą,bardziejwiotką,nietakwysoką.Fizycznie
Edwardowielemnieprzewyższał;gdybyokazałosię,
żeumysłjegojestrówniewybitnyjakpostać,musiałbym
staćsięjegoniewolnikiemniewolnomibowiem
oczekiwaćponimlwiejszczodrobliwościwobecsłabszych
odsiebie;jegozimne,chytreoczy,jegosurowe,
nieprzystępnezachowanieświadczyłyobezwzględności.