Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Legenda.Jeszczejednalegendadorozmyślańnadznikomościąrzeczy
ludzkich.
Wilczurodruchowosięgnąłrękądociemienia,naktórympozostała
blizna.
-Więctotakbyło?
-Tak,wodzu.Nieśniłomisięnigdy,żeujrzęciękiedyśjeszcze.
OdowegodniaprofesordośćczęstoodwiedzałJemioła,któryzresztą
szybkopowracałdozdrowia.Poleciłgoteższczególniejszejopiece
pannyŁucji,którazajęłasięnimzezdwojonągorliwością.Wilczurnie
mógłniezauważyć,żetamłodadziewczynaznadzwyczajnym
poświęceniemoddajesiępracy,jakbychcącwynagrodzićbłąd,który
popełniła.Niemógłrównieżniedostrzec,żeŁucjadarzy
goszczególniejsząsympatią,żewjejwzrokuznajdujewieleciepła,
serdecznegowspółczucia,przyjaźniijakbyjakiejśprośby.
Czasamiwychodzilirazemzlecznicyiwówczasodprowadzała
gododomu.Mówiłnajczęściejosprawachzawodowych,zdarzałosię
jednak,żerozmowaschodziłanakwestieosobiste.Dowiedziałsię,
żeŁucjajestsierotą.PochodziłazSandomierza,leczoddziecka
wychowywałasięwWarszawie.Nawychowaniejejiwykształcenie
łożyłastryjenka,którarównieżumarłaprzedkilkulaty.Opowiedziała
muteż,żekiedyśbyłazaręczona,leczponiedługimczasieprzekonała
się,żemłodyinżynier,któryudawałprzedniąmiłość,byłczłowiekiem
bezwartościowym,iwtedyznimzerwała.
-Aterazwidzę-zauważyłWilczur-żekolegaKolskijestpanią
bardzozajęty.
Lekkowzruszyłaramionami.
-Kolski,profesorze,jestwłaśniekolegą,jestbardzoporządnym
chłopcem,lubięgoiuznajęjegowartości,aletonietewartości,
któremogłybywywołaćjakieśgłębszeuczucie.
Przezchwilęszliwmilczeniu.
-Aczyżwkobieciewywołująuczuciajakieśwartości?...Nie
uroda,niemłodość,nie...czyjawiem...wdzięk?...Zaprzeczyłaruchem
głowy.
-Nie,profesorze.To,oczympanwspomniał,możezainteresować
tylkobardzopłytkiekobiety.Sądzę,żemy...żejaszukałabym
wmężczyźnieprzedewszystkimbogactwajegoduszy,żechciałabym
wnimznaleźćjakbywielkąbibliotekęprzeżyć,przemyśleń,tragedii