Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
rozejrzałemsiędookoła.Szybkieoględzinypomieszczenia
uświadomiłymi,żedotejporyniezauważyłemdziewiętnastuosób
siedzącychprzystołach.Byłytodzieci,głównierodzajumęskiego.
Domyśliłemsię,żeofiaramizespołuAspergera.Niemalcała
literaturanatemattejprzypadłościdotyczymałoletnich.
Pomimoswojegoschorzeniaowielelepiejwykorzystywaliczas
niżichrodzice,którzyzajmowalisięczcząpaplaniną.Prawie
wszyscyużywaliprzenośnychurządzeńelektronicznych.Oceniłem
ichwieknaosiemdotrzynastulat.Miałemnadzieję,żeuważalina
lekcjachprzedmiotówścisłych,boprzygotowującmateriały,
założyłem,żebędądysponowaliwiedząpraktycznązzakresu
chemiiorganicznejistrukturyDNA.
Naglezorientowałemsię,żepozostawiłembezodpowiedzi
pytanieokawę.
Niepowiedziałem.
Niestety,zpowoduprzerwywkomunikacjiJuliezapomniała
oswojejpropozycji.
Niebędępiłkawywyjaśniłem.Nigdyniepijękawypo
trzeciejczterdzieściosiem,botozakłócasen.Czaspołowicznego
rozpadukofeinyworganizmiewynosiodtrzechdoczterechgodzin,
więcserwowaniekawyosiódmejwieczoremtolekkomyślność,
chybażedanaosobaniezamierzaspaćconajmniejdopółnocy.
Jeżelijednakwykonujetradycyjnąpracę,totakiepostępowanie
prowadzidoniedoborusnu.
Próbowałemspożytkowaćczasoczekiwania,udzielającJulie
praktycznychrad,aleonawyraźniewolałarozmawiać
obłahostkach.
UGene’awszystkowporządku?zapytała.
Byłtooczywiściejedenzwariantównajpospolitszego
paradygmatuinterakcjonistycznego:„Cosłychać?”.