Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
abyprzygarnąłkota,aleonnakotybyłuczulony,oczym
onadoskonalewiedziała.Wystarczyło,żebychoćprzez
chwilęprzebywałznimktoś,ktomiałwdomukota,aon
jużzaczynałkichać,azoczuciekłymułzy.Natomiast
tutaj,wokółchaty,wałęsałsięjakiśbezdomnyfutrzak.
Wiktorrazporazwystawiałnadwórmiskęzwodą
iresztkijedzenia,jednaknigdygoniedotykałiwidocznie
odległośćmiędzynimibyłanatylewystarczająca,aby
niewzbudzaćwnimobjawówalergii.Miałnadzieję,
żedziękitemumyszybędąomijałyjegodomostwo
szerokimłukiem.
Marzenieopsieniechciałogoopuścić.
OdBartkaleśniczegodowiedziałsięoschroniskudla
zwierzątznajdującymsięwsąsiednimmiasteczku,więc
udałsiętampewnegopiątkowegopopołudnia.Przytulisko
nazywałosięRogateRanczoiniewzbudziłowWiktorze
zachwytu,zresztąniespodziewałsięgo.Wejście
naogrodzonyterenprowadziłoprzezparterowybudynek,
wktórymznajdowałasięprowizorycznarecepcja,zanią
wąskikorytarz,adalejjakieśpomieszczeniasłużbowe.
Zaladąrecepcjisiedziałamłodadziewczyna,która
usłyszawszyodWiktora,żeprzyjechał,abyzaadoptować
psa,natychmiastokazałamuwielkiezainteresowanie.
Poprowadziłagoprzezkorytarz,zktóregoprzezszerokie
drzwiwyszlinadziedziniecprzytuliska.Itudopiero
ogarnąłgosmutek.Terenwyglądał,jakbyczaszatrzymał
sięwtymmiejscujeszczewczasachkomuny.Iowszem,
wszędziepanowałporządek,podwórkobyłowysprzątane,
aleuwagęWiktoranatychmiastprzykułystare,nawet
dośćobszernemetaloweboksy.Byłyzaskakującoczyste,
jednakwnichzobaczyłsmutnezwierzęta.Psy,koty,był