Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Czyjawiem?–odezwałsięRobert.–Całkiemmiło
takwylegiwaćsięwciepleinasłuchiwaćwiatru.
–Tutajzawszejestzawielehałasu–stwierdziłJinx.
–Jaknieto,tocośinnego.Posłuchajcietylko.
Wiatrwłaśnieuciszyłsięnachwilę,aJinxiRobert
usłyszelinikłe,rytmicznepostękiwanie.Tochrapałkuzyn
Augustus.
–Dajspokój,Jinx,chybatocinieprzeszkadza.
Zwłaszczawtakąnoc,jakta!–wtrąciłsięJerzyk.
–Niechlichoporwietemyszy!–miauknąłJinx.
–Nicniejestwstanieichobudzić.
Wstał,przeciągnąłsię,apotemwyciągnąłłapę
izatrzasnąłpokrywkępudełkapocygarach.
Natychmiastrozległysiępiskiorazgwałtowneszuranie,
poczymmyszyjednapodrugiejwyskoczyłyzpudełka.
–Jinx!Robert!–krzyczałyjednaprzezdrugą.–Kto