Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Ostatnienogi.Oniesiedzeniu
Nieskupiajsięnarywalu,całąuwagęoddajpartnerowi.Po-
możecinatrasie,poprowadzibieg.Ślina.Teraztrochęodpocznij.
Maratonjestczymśmagicznym.Toczasembólizwątpienie,aleone
mijają.Pozostajeradośćidumazpokonaniaswoichsłabości.Teraz
trochęodpocznij.
Potkapienaramię,spływapoplecach,podkolanami.Tonie
jestdobrydzieńnamaraton.Wupalezawszeosiągaszgorszewy-
niki.Nastometrówprzedmetązmierzaszponiezagrożonezwy-
cięstwo.Maszkilkudziesięciometrowąprzewagę.Nieoczekiwanie
uginająsiępodtobąnogi.Upadaszzimpetemnaziemię.Skrajnie
wykończony,ztrudemsiępodnosiszibiegnieszdalej.Pozaledwie
trzydziestumetrachupadaszponownie.Kiedyrywaldostrzegatwój
stan,rozpoczynaszalonyfinisz.Nametęwpadacierówno.Otym,
ktowygra,zadecydujeanalizafotokomórki.
Wyszłamnachwilędoparku.Niebiegałam.Leżałam,ob-
serwującludzi.Poddrzewamiwskromnejsceneriinadjeziorem
odbywałsięślublesbijek.Piękne,świeże,skromnewydarzenie.
Brzmiłagodnie.
Topierwsze,oczympomyślałam.
Pewniedlatego,żeniebyłożadnychmężczyzn?
Ślubuudzielałakobieta,zdjęciarobiłakobieta.Leżałampóź-
niejdługo,patrzącwniebo,nasamoloty,paryzdziećmi…Ciekawe,
jakułożysięnaszeżycie.
Czymyzawszemusimymówićotwoimdomniemanym
macierzyństwie?
13