Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Trzechrozbiegłosiępoulicy.PrawdopodobnieCzachakazał
immnieszukać.Skuliłemsięnatylnymsiedzeniu,gdytenwsiadł
doswojegosamochoduiodjechał.
Zabmwpowiedziałemkierowcy.
Panchybażartuje?
Najpierwpannarzekał,żetylkostoimy,aterazniechcepan
jechać?
Wzruszyłramionami,poczymodpaliłsilnikiruszyłzaCzachą.
Proszętrzymaćdystansdodałem.Najlepiejjechaćdwa,trzy
autazanim.
Niewiem,czydamradę.Nigdynierobiłemtakichrzeczy.
Proszęsięnieprzejmowaćuspokoiłemgo.Poprostuniechpan
pilnujetamtegowozuijedzietam,gdzieon.
Mocniejzacisnąłdłonienakierownicyidodałgazu.
Pojedenastuminutachbmwzatrzymałosięnaparkinguprzed
niskimbudynkiem.Kiedyśbyłtozapewnemagazynalbofabryka,ale
terazpozostałyjedynierampyprzeładunkoweibrudneceglaneściany.
Czachawyskoczyłzwozuizniknąłzadrzwiami.
Cotozamiejsce?zapytałemtaksówkarza.
To?Salazabaw.Otworzylitakzedwalatatemu.Jesttamcośdla
maluchówiautomatydograniadlastarszych.Fliperyikonsole,
naktórychmożnawFifępograć,nie?
Dokogonależy?
Kierowcaobróciłsiędomnieiprzyjrzałmisięuważnie.
Panzpolicji?
Ja?Nieodpowiedziałemszczerze,boniewidziałempowodów,
żebykłamać.Dlaczegopanpyta?
Boniechciałbymmiećkłopotów.
Adlaczegomiałbyjepanmieć?