Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jechałamnałóżkuciągniętymprzezpielęgniarkęprzezdługie,mroczne
korytarze.Gdzieniegdziebyłotrochęjaśniej.Snopświatłapadałprzez
otwartedrzwidyżurkinakorytarz.Gdzieindziejprzezszparępod
drzwiamiwydostawałasięjasnasmuga.Najpierwmiałamtomografię
głowy,potemrezonansmagnetycznyzangiografią.Cośwtych
badaniachbyłonietak,cośwnichniepasowałoiniedawałosię
wytłumaczyć.Posypałysiękolejnezlecenia.Zapisfalpracymózgu,
badaniepłynumózgowo-rdzeniowego.Pobranodziesiątkipwek
krwi.Każdegodniabadanomnieneurologicznie.
Musimytupaniąjeszczetrochęzatrzymaćmówiłprofesor
nawizycie.Zrobimybadaniepotencjałówwzrokowych
wywoływanych,wysłaliśmykrewnabadaniadoinnegoszpitala.
Bardzotrudnojestpostawićpewnerozpoznanienapodstawietak
krótkiejobserwacji.
Onchciałmniezatrzymać,ajacorazbardziejchciałamiść
dodomu.Czułamsiędobrze.Wszystkoustąpiło.Goniłymnie
projekty.Szybkimikrokamizbliżałasiędataślubu.Niepasowałam
dotegoszpitalaidotychludzi.Zdnianadzieńbyłomitutajcoraz
smutniej.
JesteśjakciepływiatrmówiładomniepaniHelena,sąsiadka
złóżkaobok.Możnasięodciebieogrzać.Pomagasz,pocieszasz,
rozbawiasz…Przytobieudajesięchociażnatrochęzapomnieć.
PaniHelenamiałaschorzenieodziwnejnazwie,którejniemogłam
ogarnąćrozumem.Stwardnieniezanikoweboczne.Ponoćjeszczedwa
latatemubyłazdrowa.Terazmówiłaniewyraźnieikrztusiłasięprzy
każdymkęsie,niemogłachodzić,miałazasłabemięśnieoddechowe,
żebysamodzielnieoddychać.Gasławoczach.Przygnębiałomnie
towszystko.Dołowałozdnianadzieńcorazmocniej.Dobrze,żenie
poszłamnamedycynę.Zabiłabymnie.Kiedyś,przezmoment,
wszkoleśredniejbrałamtopoduwagę.Odradziłmimój
wychowawca.