Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
humormiałemświetny.Dostałemlist.Byłydużeszanse
nastypendiumprofesorskiewWiedniu.Półroku
wWiedniubardzobymipomogłowpracy,aleifrajda
byłabyduża.Wiedziałem,żepohabilitacjiotworzysię
przedemnąświat.Dlategotaksięspieszyłem.Udało
misię.Najmłodszydoktorhabilitowanywinstytucie!
Miałemtrzydzieścisiedemlatiwszystkobyłoprzede
mną.Gdybymsiępostarał,mogłemprzedpięćdziesiątką
zostaćprofesoremtytularnym,coteżbyłorzadkością.
Aprzedewszystkimlubiłemswojezajęcie,lubiłem
studentów.No,możeniewszystkich.Ilubiłempracę
warchiwach,któramiałacharakterprawie
detektywistyczny.Wróciłemdopracymagisterskiej.Może
misięudaijużniebędęmusiałuczyćzaocznych.
Pociężkozapracowanychludziachtrudnooczekiwać
cudów,aleichnieustająceśredniactwotrochęmnie
nudziło.Pukaniedodrzwi.
Proszę.
Weszłasekretarkadyrektorainstytutu.
Jeżelimapanczas,panieprofesorze,todyrektorprosi
nachwilę.
Jasne.Niechpanidaspokójztymprofesorem.
Alboktośjestdoktorem,albo,pohabilitacji,
profesorem.Jakmammówić?Paniedoktorze
habilitowany?Roześmiałasię.
Wyszedłemzanią.Zamknąłempokój.Zeszliśmypiętro
niżej.Drzwipokojudyrektorabyłyuchylone.Wszedłem
bezpukania.JanKrynicki,naszdyrektor,czylidyrektor
InstytutuHistoriiNowożytnej,jednegozsiedmiu
instytutówWydziałuHistorii,byłmoimokilkalat
starszymkolegą.
Stał,jakczęsto,przyoknie.Usposobieniemiał
melancholijne.Pozatymżona,archeolog,prawienie
bywaławdomu.Ciąglewterenie.Podobnokogośmiała.
Janbyłmiłydlawszystkich,rozsądnyipokojowo
nastawionydoświata.Dlategowybraliśmy
gonadyrektora.Spisywałsiędoskonale,tylkoprawie
nigdysięnieuśmiechał.Terazteżnie.
Siadaj,Adam.