Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Kamilotworzyłdrzwi.Wjechałem.
Proszędodomu.
Poszedłem,Kamilzamną.Wprzedpokoju
powiedziałem:
Niechpanzostawitukurtkę.
Możelepiejnieodpowiedział.
Weszliśmydokuchni.Bezsłowapodszedłem
dolodówki.Wyjąłemzzamrażalnikakawałekmięsaimu
podałem.
Niechpanprzyłoży.
Dziękuję.Byłprzystojny,awłaściwieraczejładny.
Miałtylelat,comoistudenci.Dwadzieściakilka.Blondyn,
zaczesanydogóry.
Mogęchwilęupanapoczekać?
Jasne.Kawy?Herbaty?Cośdojedzenia?
Herbatybardzochętnie.
Dampanuaspirynę.Poszedłemdołazienki.
Przyniosłemmudwietabletki.Łyknąłbezpopijania.
Wtymmomencierozległosiępukaniedodrzwi.Kamil
zerwałsięnarównenogi.Spojrzałwkierunkusalonu.
Kiwnąłemgłową.Zniknął.
Podszedłemdodrzwi.Uchyliłemje.Dwóchobywateli
ubranychpodobniejakKamil.Tylkowiększych.Ten,który
stałbliżej,miałbardzojasnącerę.
Przepraszam,szukamykolegi.Czynikttędynie
jechał?Widzieliśmyjakieśślady.
Nikt.Niepowiedziałem.
Aupanawdomuniemanikogo?zapytałdrugi.
Cotozapytanie?Zamknąłemdrzwi.Pochwili
usłyszałemwarkotsilnika.Odjechali.Wszedłem
dosalonu.Kamil,wyraźnieprzerażony,siedział
nakanapie.
Niechsiępannapijeherbatyiprześpinatejkanapie.
Bardzodziękuję.
Poszukałemwszafie.Podałemmuprześcieradłoikoc,
złazienkiprzyniosłemręcznik.
Proszę.Wiepan,gdziejestłazienka?Dobranoc.
Dziękuję.
Zamknąłemdrzwiodsalonu.Sprawdziłemwiadomości