Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
bliscy.Dzieciprzeważniepowstajązmiłości,prawda?
PróbowałamwięcokazywaćMartinowisympatię,
nacoonreagowałdośćostrożnie,anawetnerwowo,
jakbymyślał,żeskoroodrzuciłamjegokolejnestarania
oodbudowęzwiązku,toniepowinnamdążyćdożadnych
relacji.Noirazpoczęstowałamgomojąmajowązupą
zkomosy.Chwilęmieszałwtalerzuizastanawiałsię,
cotakiegomupodałam.Zachęciłamzuśmiechem:
No,jedz,spróbuj.Dobra!
Spróbowałi…pochwalił,żegotujęcorazlepiej!
Spojrzałamnaniegorozbawiona.Takikomplement!
Notomogęwychodzićzamążodpowiedziałam
znanympolskimpowiedzonkiem.Niepomyślałamjednak,
żemożegonieznać.Nachwilęzastygłwdziwnejpozie
złyżkąwgórze,poczymzapytał:
Wychodziszzamąż?
Ech,ileżjamusiałammusięnawyjaśniać,żetaksię
tylkomówiiżeniemamzamiaruwięcejwiązaćsię
nastałezżadnymmężczyzną,ajużnapewnowychodzić
ponowniezamąż.
Atentam…Wojtek?
Notak,trudnobyłoniezauważyćobecności
mężczyznywmoimdomu.Włazienceleżałaszczoteczka
dozębówigolarka.PoczątkowoMartinatoirytowało.
Mówił,żetowciążjegodomiżeonniepozwalałaisobie
nieżyczy,więcmusiałammudelikatnieprzypominać,
żetoonzniknąłztegodomupierwszyigdybynieowo
zniknięcie,pewnienigdyniewpadłabymnapomysł,
bysprowadzaćpodswójdachzłotowłosegoentomologa
zlasu.
Pozatymniemamyzamiarumieszkaćrazem.
Noiniemuszęcisięspowiadaćzmoichplanów
życiowych.Rozwiedliśmysię,tak?
Aleprzecieżchciałemwszystkoodkręcić,zacząć
odnowa…
Tak,alewtedyjużbyłozapóźno.Jużcięnie
kochałam.
Niekochałaś?Odkochałaśsiętaknagle,takszybko?
Takabyłatwojamiłość?!