Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Natozawszejestczas–odparłSchulemburg.
–Paniezłotniku,trzylatatusiedzisz,jakwgrobie.Nielepiej
odrazumękitejsiępozbyć?
–Niezawszetomęka.Pan,jakwnoszę,jesteśczłowiekprędki,
hardy,długosięnadpostępkiemniezastanawiasz.Medytowaćnie
nawykłeś.Aletunawykunabędziesz.Możnasiętutajzastanowićnad
marnościączłowieczejkondycji.Dziękijednemuszaleńcowi,który
mniezgospodyprzemyskiejporwał,wiemteraz,cotoznaczyowo
„fortunakołemsiętoczy”.Byłem,uważasz,rajcągdańskim,jednym
znajbogatszychludzikrólewskiegomiasta,domprowadziłem
zamożny,dziecimiałemwzbytkuimiłościchowane,opowabach
żoninychniemogęwspomniećbezłez,bezskowytuserca,bezudręki
ciała.Wprocesjachmiejskichszedłemnajednymzpierwszychmiejsc.
Ludziedomnieprzychodziliposądufniejniżdotrybunału.
Małżeństwapowaśnionegodziłem.Sporykupieckierozstrzygałem.
Wadiumumniezakładalibezpieczniejniźliwbanku.Schulemburg!
TeodorSchulemburg!Zapytaj,gdziechcesz.WKrakowie,Lwowie,
Jarosławiu,Norymberdze,Lipsku,Gandawie,gdziechcesz,asygnata
zmoimnazwiskiempewniejszaniżdukat.Ateraz?Kimjestem?
Zwierzęciemwklatce.NiezbadanewyrokiBoże!PotężnajestJego
ręka!Chwałamu,żenaspoucza,czymjesteśmymyiczymjestOn…
–Widzimisię,żepanuKrasickiemuwdzięcznośćobjawiasz
zaswójupadek,panierajcogdański.Nierozumiemjategoinie
przyjmuję!–Białoskórskikrążyłposwojejklatcejakrozdrażniony
zwierz.–Odrzucamjatakiepociechy!Przeklęty,ktobymnie
odpowabównajsłodszychodrywał!Rozerwaćgonasztuki
powinieneś.
–Opowiadammuomejmałżonce,aonposapując,słucha.
Strasznytonasłowachciwiec,naszpanKrasicki.
–Awkościnaprawdęznimgrywasz?–zainteresowałsię
Białoskórski.