Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wyjeżdżaćtakpóźnoibezpożegnaniaztatą,alenie
odezwałasięanisłowem.Widziała,żemamanieczujesię
dobrzeiniechciałajejsmucić.Pozatymbyłapewna,
żewkońcuitaksięznimzobaczy.Noiwciążczułajego
obecność.Takmiałobyćzawsze,niezależnieodtego,jak
dalekoodsiebiebędą.
Westchnęłaiusiadłanałóżku,wodzącspojrzeniem
dokoła.Pokójbyłciemnyicichy.Ipusty.Mama
wychodząc,zabrałazesobąDarię,coWiktoriaprzyjęła
zulgą.Opadłanapoduszkęiznowuzamknęłaoczy.
III
Toyotępokrywałagrubawarstwaporannejrosy.Wiktoria
podeszładosamochoduipalcemwskazującym
narysowałanaszybieuśmiechniętąbuzię.Gdyskończyła,
zajrzaładośrodka,jejspojrzenieprześlizgnęłosię
popustymtylnymsiedzeniu.Zacisnęłajednakwargi,
powstrzymującpytanieofotelik,którybyłtamjeszcze
wczoraj.
Wsiadaj,skarbiepoleciłajejNatalia.Zaparę
godzindojedziemydodomuwujkaibędzieszmogła
odpocząć.
Aśniadanie?spytaładziewczynka,okrążając
posłuszniesamochód.
Kupimycośpodrodze.No,wskakuj.
Nataliaprzesunęłapalcamipowłosach,rozglądającsię
pouśpionymotoczeniu.Dopieroświtało,wgłębilasu
odzywałysiępierwszeptasiepowitania.Jejgardło
zacisnęłosię,gdyodnalazławzrokiemścieżkę,którąszła
minionejnocy.Znieruchomiałanakilkachwil,aleszybko
sięotrząsnęła.Czułasięjużniecospokojniejsza,niżkiedy
tuprzyjechały.Najgorszebyłozanią.Koszmar,który