Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
WprawdzieSławekmnienauczył,jakprowadzićauto,tak
nawszelkiwypadek,aletrochęsiębałam,atrochęprzez
mójegoizm:zawszewięcejczasuspędzaliśmyrazem.
Sławekzostawiłmniepoddrzwiamipracowni,asam
pojechałnauczelnię.Umówiliśmysięnapowrót.
Łykwinaiłykwspomnień.
Możegdybysiętakniespieszył…Nie,tonieprawda.
Toniemiałoznaczeniawyjaśniłaporazniewiadomo
którysamejsobie.Zbliżałsiękoniecsemestru,
kolokwia,egzaminy…Nadodatekmielijakąś
nieprzyjemnąhistorięzdziekanem…Sławekbardzo
toprzeżywał,onzawszezawszystkoczułsię
odpowiedzialny.Stresiprzeciążenie,atakżeto,żenie
chciałsiębadać,sprawiły,żejegozawałspadłnanas
absolutnienieoczekiwanie.Zresztązwykletakich
wydarzeńniedasięprzewidzieć.Wieszzwróciłasię
doZuzannypotemmiesiącamizastanawiałamsię,
comogłamzrobić,żebyzapobiecnieuniknionemu.Sporo.
Mogłamsięuprzeć,żebyśmytegodniazjedlikolację
wOlsztynie.Gdybypadłwrestauracji,pogotowie
zjawiłobysięwciągukilkuminut.DoLipkowadojechało
pogodzinie,tylkożebystwierdzićzgon.Mogłam
gowcześniejzmusićdorutynowychbadań,alenigdynie
miałczasuizawszesięśmiał,żeonchłopjakdąb.
Mogłamsamapróbowaćgodowieźćdoszpitala,ale
wpadłamwtakąpanikę,żetrzęsłamsięjakgalareta,nie
dałamradywsiąśćzakierownicę.Mogłam…Aletegonie
zrobiłam.Dużoczasuzajęłomi,żebysamejsobie
wytłumaczyć,żeniemiałamwpływunato,cosię
wydarzyło.Ajeszczewięcej,żebysięztympogodzić.
Basiaprzydreptaławkoszulinocnejistanęła
wdrzwiachwiodącychnataras.Przezchwilę
przysłuchiwałasięrozmowie,apotemwycofałasię
cichutko.Takmiałobyć.Potowłaśnietuprzyjechały.
Dobrosławaumilkłaipogrążyłasięnachwilę
wewspomnieniach,aZuzannaukryłatwarzwdłoniach.
Mówpoprosiłacichojejnanowozyskanaciotka.
Mów,toprzyniesieciulgę.