Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Sztormynamorzutrwajączasamikilka,abyważeikil-
kanaściedni.StatkipłynącejesieniązEuropydoKanadylub
północnejczęściWschodniegoWybrzeżaUSAmusząliczyć
sięztym,żeprzezcałąswojądrogębędąszłyprzeciwkosztor-
mowejpogodzie.Niejesttotak,żefunkcjonowałemwnarasta-
jącymstrachu,nawettrudnonazwaćmójstanduchalękiem.
Zwyjątkiemmomentów,gdywymagałategosytuacjanawi-
gacyjna,spędzałemczasraczejpozamostkiem,choćbywają
kapitanowie,którzytkwiąnanimprzezwszystkiednisztormu.
Owszem,przychodziłemczęsto,aległówniepoto,abyoprócz
bieżącejkontrolisytuacjipoprostupopatrzeć.Bogniewmo-
rzawcałejswojejgroziejesttakżebardzopięknymzjawiskiem.
Chodzituraczejostanpodwyższonegonapięcia.Stanczuj-
nościipełnegouświadomieniasobieskalizagrożenia.Jestem
pewny,żetakreagujeprzygniatającawiększośćkapitanów
ichiefówmechanikówamożenawetwszystkichmarynarzy.
Wlatach90.pewnejgrudniowejnocyszliśmyprzeciwko
sztormowiwstronęBaltimore,portunaWschodnimWybrze-
żuUSA.Wspinaliśmysiępracowicienakażdykolejnygrzbiet
cztero-,pięciometrowejfali.Spotkaniestatkuznadchodzącą
falątouderzenie,poktórymcałykadłubstatkusiętrzęsie.
Okołotrzeciejwnocyzbudziłamniezmianawsposobiepracy
silnika.Wjednostajnymstukociemaszynypojawiłysięnowe
dźwięki.Czułemcośpodobnegodoniepokoju,zjakimwsłu-
chujesięwpracęmotorukażdydoświadczonykierowcanie-
pokojącedźwiękispodmaski.Trzebabiecpiętrowyżej,namo-
stek.Wdrzwiachkabinyniemalzderzyliśmysięzpierwszym
mechanikiem,któryrównocześniezbiegałpodpokład,po
drodzewbijającsięwroboczykombinezon.Zbudzenizmia-
rytmupracującegosilnika,niezależnieodsiebiewswoich
kabinachnatychmiastoceniliśmyzagrożenie.Jeżelisztorm
nieprzybierakatastrofalnychrozmiarówinienabieramon-
strualnejsiły,niestwarzadlawspółczesnego,dużegostatku
15