Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
narękachprzesunąćdomasztu,poczymzłapałsięinnych
liniroztrzęsionywylądowałnapokładzie.Zostałnatychmiast
przywróconydopionuprzezkomendanta,którydośćgłośno
przekazałmu,comyśliojegobrakuostrożności,predyspozy-
cjachintelektualnychorazogólnieojegozachowaniu.Karnie
straciłprzepustkęnalądwnastępnymporcie.
Gdystalepracujesięwjakiejśniebezpiecznejpozycji,naj-
większymwrogiemstajesięrutyna.Jednymzmoichkolegów
zwachtybyłStefan,sympatycznychłopakmającyokołodwóch
metrówwzrostu.Częstonamaszciepracowaliśmydośćblisko
siebie,natejsamejpercie.Zracjisporejróżnicywzrostu(on
wysoki,jaodwrotnie)obajmieliśmynarejachmiejscabardziej
imniejwygodnedlasiebie.DlaStefananajwygodniejszebyły
najniższereje.Tutajperta,lina,poktórejchodziliśmy,była
opuszczonamocnowstosunkudoreiojakieś80-90centyme-
trów.Todlaniegooznaczało,żemógłwygodnieoprzećsięklat-
piersiowąorejęiwtensposóbbezpieczniepracować.Dla
mnienatomiastbyłatopozycjafatalna.Bardziejniżopracy
przyżaglach,doktórychmusiałemsięgać,stojącnatejliniena
palcach,myślałem,żebyniepoślizgnąćsięiniespaśćmiędzy
rejąapertą.Zupełnieinaczejbyłonanajwyższychrejach.Zja-
kiegośpowodupertabyłatuwyżej,bliżejrei.Dlamnieświet-
nie,opierałemsięorejębiodrami,zapierałemsięiszarpałem
żagle,iletylkosił.CoinnegoStefan.On,mającrejętużpowy-
żejkolan,przezcałyczasmyślał,żebyniefiknąćkozłagórą.Był
wtymmiejscuniemaltakbezużyteczny,jakjanadole.
Napisałemwyżejorutynie.Aleopróczniejjestjeszcze
ludzkagłupota.Tymrazemniestetymoja.OtojesteśmyzeSte-
fanemprzygórnejrei.Ja,beztroski,podziwiamwspaniały,roz-
taczającysiępodemnąwidokwielkiegożaglowcapodpełnymi
żaglami.Dookołabłękitnyocean,słoneczkoświeci,żaglowiec
piękniewyglądazwysoka.Zacząłemsobiepodrygiwać,po-
temnawetpodskoczyłemztejradości.Iwtedyusłyszałem:
28