Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
1
Poniedziałek,7sierpnia
Jean-MarcSauvatnieznosiłsięspóźniać.Szedłszybko
wdółCoursMirabeau,wymijającmieszkańcówmiasta
iporuszającychsięwspacerowymtempieturystów.
Zatrzymałsię,byobetrzećbrwi,ipomyślał,
żepowolnośćprzechodniówniebrałasięzwakacyjnej
atmosfery,aleraczejzdojmującego,sierpniowego
upału.
Szczęśliwiepodwójnyrządrosnącychnatejalei
wysokichplatanówzgrubymiliśćmibudował
zacienionytunel.Jean-Marcprzyglądałsięgrupie
przyjaciółwśrednimwieku,którzyprzebiegali
odjednegoukrytegoprzedsłońcemmiejsca
donastępnego,omijającrozświetlonestrefy,gdzie
liścieniezacieniałycałegochodnika.Kusiłogo,bysię
zatrzymaćiodpocząć–kawiarnianetarasywypełniłysię
dopierowpołowie,bobyłozbytgorąconawetnato,
byusiąśćizamówićcośdopicia.Większość
mieszkańcówspędzałaterazczasprzybasenachobok
swoichdomówlubwgłębizaciemnionychmieszkań
zzamkniętymiokiennicami.Alboteżbawiła
nawakacjachwSzkocji,takjakonprzedrokiem.
Wtejchwiliżałował–nieporazpierwszyzresztą
–żezgłosiłsiędocastingudoroliwsztuceteatralnej,
podczasgdymógłbyodpoczywaćwBretanii,gdzie,jak
chwalilisięjegoprzyjacielezeszkołyśredniej,świeciło
terazsłońce,aletemperaturanieprzekraczała
dwudziestustopniCelsjusza.Każdegolatawybierałsię
zniminawycieczkę,obecniejużtakżezichrodzinami.
Ponadpołowaznichtoprawdziwiparyżanie.Onjako
jedynyzostałwAix,chociażCorinne,również