Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział6
Budzęsię,wciążoszołomionawczorajszymiwyda-
rzeniami.Jesteśmywdośćdobrymhotelu.Pokójjest
przestronny,zwyjściemnaniewielkiogród.Jesteśmy
głodni,dlategoidziemyzapytaćwrecepcji,gdziewpo-
bliżumożemyzjeśćśniadanie.
Aleśniadaniejestwhoteluinformujenasdość
okrągłaPolinezyjka.
MychcemywmieściedorzucaWłodek.
Jakchcecie,aleśniadaniemacieitakzamówione
odpowiadaniecochłodniejjużkobieta.
Jakto?dziwisięWłodek.
Waszprzyjacielowszystkimpomyślał.Patrzyna
naszaskoczona.
Tomożemyzapłacimy?pytaWłodek.
Kobietamilknienachwilę.Spoglądauważnieipo
chwilizaczyna:
MusiciebyćzdalekainicniewiecieoPolinezyjczy-
kach,niemaciepojęciaonaszychzwyczajach.Nicnie
rozumiecie.
32